Z tabeli dostarczonej przez firmę Innogy Polska wynika, że np. opłata za 1kWh energii wzrośnie z 0,3397 do 0,3819 zł, a opłata handlowa z 2,82 do 5,23 zł.
Tymczasem jeszcze na ostatnim, specjalnie zwołanym posiedzeniu Sejmu, posłowie przegłosowali rozwiązanie, które miało do tych zmian nie dopuścić. Premier Morawiecki i minister energii Krzysztof Tchórzewski mówili jednym głosem: rachunki za prąd w 2019 r. nie wzrosną, bo przyjęta przez rząd ustawa m.in. obniża akcyzę z 20 na 5 zł za megawatogodzinę.
Ustawa o obniżeniu akcyzy została uchwalona 28 grudnia - w piątek. Czytelnik "GW" list od operatora dostał 31 grudnia - w poniedziałek. Co ciekawe, pismo nadano jeszcze w listopadzie.
To dowodzi, jak wielki chaos spowodowało późne przyjęcie rozwiązań ustawowych. Nie tylko odbiorcy indywidualni, ale też instytucje, jak np. szpitale, dostały już plany taryfowe stworzone na podstawie rozstrzygniętych wcześniej przetargów.
Spytany o ocenę sytuacji Paweł Blados z biura prasowego Innogy Polska odpowiedział w oświadczeniu: "Obecnie analizujemy rozwiązania zaproponowane w ustawie dla zniwelowania wzrostów cen energii".
Ustawa, która obowiązuje od 1 stycznia 2019 r. obliguje spółki energetyczne do zmiany - najpóźniej do 1 kwietnia 2019 r. (ale ze skutkiem wstecz, od początku roku) - już zawartych umów, w których odbiorcom zaordynowano podwyżkę. Osoby, które otrzymały od dostawców energii podobne informacje o podniesieniu cen powinny czekać na kolejne pismo wyjaśniające sytuację. Trzeba więc uzbroić się w cierpliwość i mieć nadzieję, że w tym zamieszaniu ceny jednak nie odlecą...