Karuzela stanowisk może się rozkręcić dlatego, że część spółek nadzorowanych przez Ministerstwo Skarbu Państwa przeszła pod skrzydła innych resortów. Przykład to przejęcie nadzoru przez Ministerstwo Energii nad takimi firmami, jak: Lotos, Energa czy Tauron. Na szczytach władzy są tam ludzie nominowani przez byłego szefa MSP. Teraz oni także mogą stracić posady.
OTO LUDZIE, KTÓRZY MOGĄ STRACIĆ STANOWISKA. KLIKNIJ, BY POWIĘKSZYĆ ZDJĘCIE>>>
O zmianach w zarządach spółek mówią już politycy PiS. Jacek Sasin, przewodniczący sejmowej komisji finansów publicznych: Tam, gdzie zostały popełnione błędy, gdzie zostały nominowane niekompetentne osoby, musi nastąpić korekta. Mówił o tym prezes Jarosław Kaczyński. I korekta nastąpi - stwierdził w piątek w radiu RMF FM. Ocaleją ci, którzy mają wyniki, tam, gdzie jest strata, szanse na przetrwanie są małe - tłumaczył inny polityk PiS.
Zadecydują wyniki
Pretekstem do wymiany kadr mogą być więc wyniki po I półroczu. Zysk Tauronu stopniał do 4,7 mln zł, z 720 mln zł rok wcześniej – choć to i tak dobry wynik, bo zarząd spodziewał się straty. Energa odnotowała spadek przychodów z 5,4 mld zł do 4,9 mld zł, a 530 mln zł zysku po I półroczu 2015 r. zamieniło się w 119 mln zł straty w 2016 r. Przychody Lotosu spadły z 11,8 mld zł do 8,9 mld zł, zyski netto z 377 mln zł do 331,8 mln zł. Gorzej wypadła Grupa Azoty: przychody zjechały z 5,1 mld zł do 4,6 mld zł, a zysk z 457,6 mln zł do 355,5 mln zł.
Trudno też mówić o sukcesach tych spółek na giełdzie. Kurs Energi w ciągu roku obniżył się o 57 proc. – o tyle stopniała więc wartość pakietu Skarbu Państwa (51 proc. akcji). Tauron jest o 28 proc. tańszy (udział SP to 30 proc.). Podobnie Grupa Azoty, w której SP ma 33 proc. Stosunkowo mało, ok. 9 proc., stracił Lotos (SP – 53 proc.).
Co po MSP
Po likwidacji resortu skarbu ma powstać inny model państwowego nadzoru nad firmami z udziałem SP. Minister Henryk Kowalczyk, nadzorujący dziś MSP, zastrzega, że dopóki nie zostanie wypracowana koncepcja, nie będzie mówił o szczegółach. W czwartek minister Jackiewicz wysłał do premier Szydło propozycje zmian, kancelaria premiera nie ujawnia tych pomysłów. Nie chce wiązać rąk ministrowi Kowalczykowi i sugerować rozwiązań.
Cała operacja ma się składać z dwóch etapów. Pierwszy to rozdysponowanie części spółek pod nadzór resortów branżowych. Ten proces trwa już od przejęcia władzy przez PiS, np. PKO BP trafiło do resortu rozwoju, a spółki energetyczne, paliwowe i węglowe - do resortu energii. Resort skarbu sprawuje nadzór jeszcze nad ponad 400 przedsiębiorstwami, wśród których są takie giganty, jak: PZU, KGHM czy Grupa Azoty. Premier Szydło powiedziała, że oczekuje rekomendacji w ich sprawie od ministra Kowalczyka.
Możliwe, że PZU trafi pod nadzór resortu rozwoju. Pytanie, czy KGHM albo Azoty nie trafią pod kuratelę ministra Krzysztofa Tchórzewskiego. Kolejne istotne pytanie: która instytucja przejmie nadzorczą funkcję nad resztą firm? Sprawa jest wciąż rozważana. Jackiewicz zastanawiał się nad powołaniem holdingu czy agencji, która miałaby pełnić taką funkcję. Istotną kwestią jest to, kto miałby taki twór nadzorować. Zdaniem szefa sejmowej komisji ds. energii i skarbu państwa Marka Suskiego może trafić pod nadzór ministra rozwoju.
Były minister skarbu Mikołaj Budzanowski, który przygotował koncepcję likwidacji resortu w poprzedniej kadencji, ocenia, że możliwe są dwie opcje. Naturalnym posunięciem byłoby przekazanie nadzoru tam, gdzie jest gospodarcze centrum rządu, czyli do resortu rozwoju. To instrument polityki gospodarczej, który pozwala na jej kształtowanie w aspektach innowacyjności, badań i rozwoju. Pozwala też wpływać na gospodarkę przez politykę zamówień - podkreśla. Drugim rozwiązaniem jest przekazanie nadzoru do kancelarii premiera.
Kamiński wchodzi do gry
Dymisja ministra skarbu uruchomiła jeszcze jeden proces. Mariusz Kamiński, minister koordynator ds. służb specjalnych, zwrócił się do siedmiu resortów nadzorujących firmy państwowe lub z udziałem SP o przesłanie informacji dotyczących umów zawieranych przez 66 największych podmiotów na doradztwo, usługi marketingowe, prawne bezpieczeństwo czy ubezpieczenia. Chcemy zobaczyć, jak były zamawiane, jakiego rodzaju to były umowy, jakiej wysokości i w jakim celu zawierane - mówi Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora.
Kamiński i jego urzędnicy mają je analizować i sprawdzać, czy wszystko było w porządku. Efektem mogą być wnioski dotyczące polityki zamówień, choć jeśli okaże się, że są podejrzenia nieprawidłowości, wnioski mogą trafić do prokuratury. ⒸⓅ
psav linki wyróżnione