Deficyt urośnie, ale finanse będą pod kontrolą i nie narazimy się na krytykę Brukseli – przekonuje "Puls Biznesu". Planowany deficyt budżetu państwa w 2017 r. ma nie przekroczyć 59-59,5 mld zł. To o blisko 5 mld więcej niż planowano na ten rok.
Ministerstwo ma możliwość zaproponowania nowelizacji ustawy budżetowej, gdyby wyższy deficyt budżetowy stwarzał ryzyko, że "cały sektor instytucji rządowych i samorządowych zanotuje dziurę większą niż limity przyjęte w UE".
"Na przyszły rok zaplanowano, że do kasy państwa wpłynie 324 mld zł, o ponad 10 mld zł więcej niż wynosi prognoza na ten rok. Dochody z VAT, którego stawki pozostaną bez zmian, mają wzrosnąć o 11 proc. do 143 mld. Około 10 mld zł ma przynieść większa ściągalność podatków. Przyszłoroczne dochody wesprze też umiarkowana inflacja" – czytamy w artykule.
"Puls Biznesu" zwraca uwagę na jednoczesny wzrost ekstra wydatków. "Same świadczenia dla rodzin mają kosztować w skali roku 22,5 mld zł, a do tego trzeba dodać uszczuplenie wpływów do FUS o około 2 mld zł, które przyniesie zaplanowana na październik obniżka wieku emerytalnego" – pisze. Do tego trzeba dodać podwyżki w budżetówce (1,4 mld zł) i kilka miliardów na wzrost świadczeń emerytalno-rentowych – wylicza.
Dziennik podkreśla, że w dokumencie, który we wtorek będzie omawiany przez rząd, widać, że szef resortu finansów "zdjął różowe okulary i obciął prognozy wzrostu PKB w tym i przyszłym roku", przyjmując, że "gospodarka urośnie w tym roku o 3,4 proc., a w przyszłym o 3,6 proc." – zauważa "Puls Biznesu".