Polska jako cel ma wyznaczony deficyt strukturalny na poziomie 1 proc, co oznacza, że po jego osiągnięciu w latach spowolnienia lub recesji deficyt sektora finansów publicznych nie powinien przekraczać 3 proc PKB, a przy szybkim wzroście powinna pojawić się nadwyżka. Spełnienie tych zapowiedzi będzie możliwe jeśli rządowi faktycznie uda się uzyskać znaczące zwiększenie wpływów z podatków np VAT czy CIT w 2017 i kolejnych latach. W przeciwnym razie będzie musiał ograniczać plany wydatkowe dotyczące np wieku emerytalnego czy kwoty wolnej, by utrzymać deficyt na zakładanym poziomie.

Reklama

Panie ministrze, czy to, co się dzieje ostatnio na rynkach finansowych: na złotym i na obligacjach, to czynniki ryzyka, które będą rzutowały na prognozy wzrostu w tym roku i w kolejnych?

To zjawiska przejściowe związane z obawami inwestorów, po oświadczeniu S&P, który obniżył nam rating, co wpłynęło na złotego. Kolejnym elementem były przejściowe, mam nadzieję, obawy wynikające z kształtu prezydenckiego projektu ustawy mającego rozwiązać problem osób z kredytami walutowymi. Ale te czynniki nie powinny w trwały sposób wpływać na kurs naszej waluty. Po tym jak te kwestie związane z ustawą się wyjaśnią, negatywny wpływ na kurs waluty ustanie i złoty wróci do poziomu sprzed tych wątpliwości. Oczywiście na złotego oddziałują też wydarzenia, na które nie mamy żadnego wpływu, takie jak cena ropy czy osłabienie gospodarki chińskiej. Tu również powinna, może nie od razu, nastąpić stabilizacja. Choć warto dodać, że nawet to przejściowe osłabienie może mieć korzystny wpływ na nasz eksport.

Czy projekt ustawy mający pomóc kredytobiorcom walutowym nie obciąża sektora bankowego w takim stopniu, że ograniczy wpływy, na jakie liczycie z podatku bankowego i CIT od banków?

Zobaczymy, jakie będą ostateczne opinie. Pierwsze komentarze były, zdaje się, przedwczesne. Nasze ministerstwo ogłosiło stanowisko, w którym zwróciło uwagę na rozwiązanie rezerwy LTV i korzystny wpływ w tym obszarze na kwestie związane ze stabilnością systemu finansowego. Warto przypomnieć, że pan prezydent deklarował, że ma to być ustawa, która rozwiąże problem franków, a jednocześnie nie stworzy istotnych efektów ubocznych. Prace nad szczegółami trwają. Duża jest rola KNF w zebraniu rzetelnych danych. Wówczas dopiero będzie można przeprowadzić szczegółowe analizy.

Jak rozumiemy, jednym z ważniejszych kryteriów, które pozwoli na ocenę, czy ta ustawa jest dobra, czy nie, jest jej wpływ na dochody budżetowe. Chodzi o to, by wpływy z podatków od banków nie spadły.

Naszą intencją jest, by ustawa nie miała jakichś negatywnych efektów dla stabilności sektora bankowego. Dlatego też ustawa o podatku od instytucji finansowych ma taki a nie inny kształt: nie narusza kapitałów własnych, specjalnie traktuje np. obligacje Skarbu Państwa.

Jeśli jesteśmy przy innych ekstradochodach, które mają zasilać budżet: ile przyniesie nowy podatek od handlu? Czy resort finansów już to wie?
Reklama

Ustawa budżetowa na ten rok zakłada, że ten podatek powinien dać wpływy rzędu 2 mld zł, taki jest cel. I podatek od handlu będzie tak skonstruowany, żeby przyniósł w tym roku zakładaną kwotę.

A co jest celem resortu, jeśli chodzi o deficyt sektora finansów publicznych w kolejnych latach?

Celem jest utrzymanie deficytu poniżej 3 proc. PKB w 2017 r., a później powolne obniżanie jego relacji do PKB o przynajmniej 0,25 pkt. proc. rocznie. Tak jak napisał minister Paweł Szałamacha w liście do szefowej Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde, dotyczącym przedłużenia elastycznej linii kredytowej (FCL), chcemy stopniowo poruszać się w kierunku redukcji deficytu od 2018 r.

Ale PiS ma ambitny program wydatkowy, to nie tylko 500+, lecz także kwota wolna, obniżenie wieku emerytalnego, większe wydatki na zdrowie czy obronę. Czy utrzymanie dyscypliny w finansach będzie możliwe?

Intencją rządu jest doprowadzenie do realizacji wszystkich wyborczych obietnic w taki sposób, żeby trzymać się jednocześnie zadeklarowanego poziomu deficytu. Pamiętajmy, że większość rządząca w normalnych warunkach wybierana jest na cztery lata, program rządu również realizowany jest przez cztery lata.

Czy ministerstwo już wie, ile jest w stanie wygenerować dodatkowych dochodów z VAT dzięki poprawie ściągalności? Na przykład w 2017 r.? I jak zamierza to zrobić?

Jest już publiczna deklaracja ministra Pawła Szałamachy, że celem jest uzyskanie dodatkowych 7–8 mld zł. To wartość minimalna, która może pojawić się w budżecie w związku z działaniami uszczelniającymi VAT. Mają w tym pomóc narzędzia informatyczne wzorowane na doświadczeniach słowackich. Prace nad nowym systemem informatycznym zostaną przeprowadzone w tym roku tak, by efekty były widoczne już w 2017 r. Bardzo pozytywne są również doświadczenia portugalskie, gdzie wprowadzenie Centralnego Rejestru Faktur zaowocowało szybkimi efektami eliminacji części patologii. Należy pamiętać, że problem ściągalności VAT to wyzwanie dla całej UE. Niestety u nas większe niż w wielu innych krajach.

Nie boi się pan, że negatywny kontekst stosunków na linii Warszawa-Bruksela może zaważyć na ocenie aktualizacji programu konwergencji, na przykład w części dotyczącej planu dochodów? Czy komisja nie podejdzie do tego bardziej restrykcyjnie?

Nie sądzę. Mamy bardzo dobre stosunki - na poziomie "branżowym", czyli ministrów finansów Unii Europejskiej. Polska jest aktywna i zupełnie nie widać przełożenia się całej tej dyskusji odbywającej się w Parlamencie Europejskim - która ma wymiar głównie polityczny - na stosunki w Radzie ds. Gospodarczych i Finansowych (ECOFIN). W mijającym tygodniu było również bardzo dobre spotkanie ministrów finansów w ramach Trójkąta Weimarskiego.