Sprawa dotyczy kilkudziesięciu milionów złotych. Według KNF pieniądze z likwidowanej Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych, zamiast posłużyć do ratowania SKOK-ów, wpłynęły do spółki senatora PiS Grzegorza Biereckiego, byłego nadzorcy systemu kas. CZYTAJ WIĘCEJ >>>

Reklama

Rzecznik prokuratury apelacyjnej w Gdańsku Mariusz Marciniak mówił, że "ze wstępnych ustaleń" wynika, iż na wyprowadzenie pieniędzy do prywatnej spółki złożyło się szereg działań. Najpierw zlikwidowano fundację nadzorującą SKOK-i, a potem przenoszono jej majątek, który następnie przenikał do różnych podmiotów gospodarczych. Finalnie pieniądze miały znaleźć się w całości w prywatnym instytucie z siedzibą w Sopocie. Prokurator Marciniak powiedział, że dzięki śledztwu zostaną przeprowadzone czynności, które pozwolą na ustalenie, czy do przestępstwa rzeczywiście doszło.

Rzecznik prokuratury apelacyjnej dodał, że za przestępstwo nadużycia uprawnień i przysporzenia korzyści majątkowej grozi kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności. Mariusz Marciniak nie powiedział, czy wśród przesłuchiwanych świadków będzie Grzegorz Bierecki.

ZOBACZ TAKŻE: Senator Bierecki i sieć powiązań właścicielskich, czyli SKOK-ów skok do Luksemburga >>>