Operatorem terminalu kontenerowego w Pruszkowie pod Warszawą jest firma Polzug, której 100-proc. udziałowcem jest HHLA, główny operator portu w Hamburgu, mający obroty rzędu ponad miliarda euro rocznie. Polzug wciąż przeładowuje kontenery w Polsce, choć przetarg PKP na dzierżawę terenu, na którym jest terminal, na przełomie 2013 i 2014 r. wygrał Cargosped należący do PKP Cargo, lidera rynku towarowego w Polsce.
Cargosped zaproponował cenę wyższą niż Polzug, który miał opuścić nieruchomość do końca lipca, ale ani myśli, a do akcji włączyli się prawnicy. Kolej nie zamierza tak zostawiać sprawy. – W związku z bezumownym korzystaniem obciążymy Polzug zgodnie z zapisami wygasłego kontraktu – zapowiada Katarzyna Mazurkiewicz, rzeczniczka PKP.
Intermodalne pociągi Polzugu przewożą kontenery między niemieckimi portami w Hamburgu i Bremerhaven oraz terminalami kontenerowymi w Polsce. Spółka nie odpowiedziała nam, czy poinformowała kontrahentów o wygasającej dzierżawie.
Ciśnienie na zmianę warty jest duże. Będący częścią holdingu PKP Cargosped nie może się doczekać, żeby odebrać atrakcyjny teren konkurentowi, mimo że posiada własny obiekt przy ul. Marywilskiej w Warszawie. To jednak po drugiej stronie Wisły niż Pruszków.
– Terminal w Warszawie osiągnął maksymalny poziom możliwości operacyjnych. Od miesięcy szukaliśmy nowego miejsca. Spośród kilku lokalizacji wybraliśmy Pruszków – opowiada Szymon Mikołajczak, wiceprezes Cargospedu. Jak twierdzi, po przejęciu placu byłby w stanie uruchomić tam przeładunki w ciągu dwóch miesięcy. Czas nagli, bo działalność Marywilskiej utrudnia remont mostu Grota-Roweckiego, z powodu którego na najbardziej ruchliwą przeprawę w kraju nie mają wjazdu ciężarówki z kontenerami. Muszą nadkładać po 30 km, co podnosi koszty transportu.
– Chcemy zaproponować klientom serwis kolejowy, np. z portów do jednego z dwóch terminali: w Warszawie i Pruszkowie. Pociąg rozdzielałby się, wioząc część kontenerów do Pruszkowa, a część do stolicy. Uniknęlibyśmy problemów z dowozem kontenera z terminalu do klienta – usłyszeliśmy w Cargospedzie.
W interesie Polzugu jest opóźnienie tej operacji za wszelką cenę. Bo spółka posiada teren w Brwinowie koło Pruszkowa, na którym powstaje nowy terminal. Każdy miesiąc opóźnienia to gra na korzyść operatora z portu Hamburg, bez względu na to, czy i ile zapłaci za bezumowne korzystanie z terenu w Pruszkowie.
– Rola terminalu w Pruszkowie jest kluczowa dla HHLA do momentu wybudowania w przyszłym roku nowego obiektu w Brwinowie. Gdyby Polzug wcześniej stracił Pruszków, mógłby stracić głównych klientów – wyjaśnia Marcel Klinowski, szef zespołu ds. transportu w stowarzyszeniu Republikanie. – Gra toczy się o duże pieniądze, bo utrata terminalu w centrum Polski nawet na rok może zmienić układ sił na polskim rynku w transportach z Europy Zachodniej – dodaje.