Będą ważyć, mierzyć i liczyć straty. Niezależnie od unijnych procedur, które umożliwią wypłaty rekompensat, w teren ruszają pracownicy Agencji Rynku Rolnego. Producenci papryki w regionie radomskim wstrzymali zbiory i czekają na europejską pomoc.



Reklama

Czasu jest niewiele, bo najdalej w ciągu tygodnia trzeba paprykę zebrać i sprzedać. W przeciwnym razie, konieczne jest szybkie szacowanie utraconych zysków, tak by producenci mogli dostać finansowe wsparcie. Pracę można rozpocząć w każdej chwili zapewnia Dariusz Piątek, wicewojewoda mazowiecki.

Urzędnicy Ośrodków Doradztwa Rolniczego czy urzędów gmin są gotowi do wyruszenia w teren. Potem nastąpi weryfikacja dokumentów i będzie można wypełniać wnioski o rekompensaty.





Papryka, która dotąd była eksportowana do Rosji zostaje w kraju. Polacy jedliby jej więcej, ale cena w sklepach jest zbyt wysoka. Rolnicy w skupie dostają przeszło trzy razy mniej - przekonuje jeden z producentów - Marcin Bednarek.Jedno jest pewne. Papryka nie może trafić do handlu - taki jest warunek europejskiego dofinansowania. Trzeba ją będzie rozdać organizacjom charytatywnym albo zutylizować. Najprawdopodobniej w piątek będzie już wiadomo kiedy, na jakich zasadach i w jakiej wysokości unijne wsparcie dostaną polscy rolnicy.