Jeden zarządca dzieliłby sprawiedliwie ruch powietrzny pomiędzy obydwa lotniska. Zgodnie ze wstępnym planem w Modlinie lądować miałyby tanie linie, czartery oraz samoloty towarowe. Na Lotnisku Chopina zaś tylko tradycyjni przewoźnicy. Nowy zarządca portu miałby płacić roczny czynsz, który z powodzeniem starczyłby obecnym właścicielom na spłatę zobowiązań zaciągniętych na budowę.
Resort transportu odmówił komentarza w tej sprawie. Głos zabrało nadzorowane przez niego Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze” (PPL), które zarządza Lotniskiem Chopina i ma jedną trzecią udziałów w Modlinie.
- Niewykluczone, że wystąpimy z taką propozycją - przyznaje Przemysław Przybylski, rzecznik prasowy PPL. Dodaje, że przed kilkoma miesiącami PPL już proponowało takie rozwiązanie pozostałym udziałowcom, czyli Urzędowi Marszałkowskiemu Województwa Mazowieckiego, Agencji Mienia Wojskowego oraz miastu Nowy Dwór Mazowiecki. Wówczas marszałek Adam Struzik powiedział "nie", ale okoliczności były wtedy inne. Port startował, a dwie tanie linie, które zdecydowały się korzystać z tamtejszego lotniska, gwarantowały godziwe zyski. Plany pokrzyżowały późniejsze wypadki związane z koniecznością naprawy pasa startowego. Port od grudnia zeszłego roku do lipca tego roku nie obsługiwał samolotów pasażerskich, a gdy wznowił pracę, Ryanair i WizzAir nie były zainteresowane powrotem.
Mimo to Marek Miesztalski, skarbnik urzędu marszałkowskiego, a jednocześnie przewodniczący rady nadzorczej Modlina, twierdzi, że rozmowy nie będą łatwe.
Reklama
- Przejęcie w zarząd Modlina przez PPL oznacza jego szybką marginalizację. Możemy się zgodzić na połączenie obydwu portów, ale tylko pod zarządem trzeciego podmiotu - mówi Miesztalski.
Eksperci podkreślają, że ratowanie Modlina jest konieczne. - Dyskusja co do formuły jest otwarta, ale najprostszym rozwiązaniem byłoby właśnie przejęcie Modlina w zarząd przez PPL - uważa Zbigniew Sałek, członek Międzynarodowego Stowarzyszenia Menedżerów Lotnisk.
Zwraca uwagę na to, że operacja byłaby skomplikowana, ale uważa, że warto. Według niego taki ruch zwiększyłby szanse LOT-u. Urzędowe przesunięcie tanich linii do Modlina otworzyłoby znacznie więcej możliwości rozwoju narodowej linii.