Zarząd Modlina prowadzi rozmowy z przewoźnikami, ale na razie bez rezultatu. Od kilku tygodni dyskutuje się o tak zwanej idei duoportu, czyli dwóch lotnisk zarządzanych przez jedną firmę. Wszystko po to, by sprawnie dzielić rynek. Idea podoba się Adrianowi Furgalskiemu z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Jego zdaniem oba porty powinny mieć jednego zarządcę. Najlepiej, żeby to był obecny zarząd warszawskiego lotniska Chopina.
Oficjalnie nikt jednak nie bierze takiego pomysłu pod uwagę. Przedstawiciele ministerstwa transportu twierdzą, że żadne prace w tym kierunku nie są prowadzone. Z kolei dyrektor lotniska Chopina Michał Marzec twierdzi, że takie rozwiązanie jest niepotrzebne. Przyznaje, że zmiany w funkcjonowaniu lotniska w Modlinie są potrzebne.
Zdradził, że są plany poprawy komunikacji kolejowej między Warszawą a lotniskiem w Modlinie. Przyznaje także, że współpraca między oboma lotniskami powinna być o wiele bardziej ścisła. Zaznaczył jednak, że dalej idące zmiany są niewskazane.
O pomyśle duoportu negatywnie wyrażają się władze województwa mazowieckiego, które są jednym z udziałowców spółki zarządzającej portem w Modlinie. Skarbnik województwa mazowieckiego Marek Miesztalski twierdzi, że Modlin straciłby na takim rozwiązaniu. Dodaje jednocześnie, że na razie współpraca z lotniskiem Chopina jest niemożliwa, bo stołeczny port podkupił dwóch przewoźników, którzy przez pół roku korzystali z podwarszawskiego lotniska.
Miesztalski pytany o przyszłość Modlina, odpowiada, że powinny z niego korzystać linie niskokosztowe i firmy zajmujące się przewozem towarów. W tej chwili zarząd lotniska negocjuje warunki z Ryanairem. Jeszcze w tym tygodniu ma dojść do kolejnego spotkania.