Jerzy Rej reprezentujący firmy z branży mięsnej mówi, że będą one domagały się wysokich odszkodowań. Przedsiębiorstwa, które od nowego roku nie mogą prowadzić uboju, tracą miliony złotych i nie są w stanie wypełnić zawartych wcześniej kontraktów. Przyłączają się nie tylko zakłady produkujące mięso, ale również producenci czy rolnicy, którzy ponieśli konkretne straty z powodu zakazu. Oni także będą chcieli uzyskać rekompensaty - mówi przedstawiciel branży.
Polskie firmy, które jeszcze niedawno walczyły o kontrakty w krajach muzułmańskich czy Izraelu, teraz nie mogą tych kontraktów wypełnić. To wiąże się z koniecznością wypłacenia odszkodowań. Tu nie chodzi tylko o utracone zyski, ale o kary, które trzeba będzie zapłacić na przykład w Izraelu z tytułu kontraktów zawartych na dostawy. Jeśli ktoś się nie wywiązuje z kontraktów, to musi płacić. To samo zakłady mięsne. Niestety muszą też płacić rolnikom za kontrakty na dostawy. Nie przyjmują, więc też muszą płacić - mówi Jerzy Rej.
Dołączenie do pozwu rozważają także drobiarze. Dyrektor generalny Krajowej Rady Drobiarstwa Łukasz Dominiak mówi, że firmy drobiarskie już prowadzą w tej sprawie analizę prawną. Liczą także konkretne straty.
Polska jako jeden z głównych producentów drobiu w Unii Europejskiej poszukiwała niedawno nowych rynków zbytu. Reklamowaliśmy się intensywnie między innymi na ostatnich targach branżowych w Paryżu. Teraz możliwości pozyskania nowych klientów są ograniczone. Mieliśmy na myśli przede wszystkim kraje muzułmańskie. To jest olbrzymi rynek, kraje Zatoki Perskiej, Afryki Północnej, Azji Południowej, tam można było lokować nasze produkty. Zakaz uboju rytualnego odcina nas od tych rynków - mówi przedstawiciel branży drobiarskiej.
Co najmniej kilkanaście firm drobiarskich w Polsce prowadziło ubój rytualny. W 2012 wyeksportowano z Polski drób o wartości ponad miliarda euro. Co dziesiąty kilogram drobiu był pozyskiwany z uboju rytualnego. Sprawa uboju zakończy się prawdopodobnie przed Trybunałem Konstytucyjnym. Mniejszości religijne, żydowska i muzułmańska dowodzą, że obowiązujący od nowego roku zakaz godzi w ich wolność religijną.