Belka zastanawiał się, co powinny zrobić m.in. Polska, Czechy, Węgry czy Bułgaria. Czy powinniśmy dołączyć do strefy euro, czy też powiedzieć: +nigdy+. A może powinniśmy efektywnie wykorzystać ten czas, nie spiesząc się nadmiernie i jednocześnie nie wykluczając możliwości przyłączenia się do niej - mówił.

Reklama

Przez cały czas podkreślamy, że Polska widzi siebie jako przyszłego członka strefy euro, ale nie spieszymy się do członkostwa w strefie euro z wielu powodów - mówił szef NBP. Podkreślił, że głównym powodem jest to, iż nie sądzimy, abyśmy byli dobrze przygotowani do tego.

Siedem lat temu sądziliśmy, że byliśmy na to dość dobrze przygotowani, podobne odczucia mieliśmy pięć lat temu. Teraz jednak odebraliśmy lekcję. Popatrzyliśmy na te kraje, które dużo bardziej pasowały do unii (monetarnej - PAP), a jednak nie wszystko poszło tak dobrze. Poza tym musimy mieć pewność, że jest to konstrukcja stabilna. Nie ma sensu przystępować do unii walutowej, jeżeli nie mamy pewności, że ona przetrwa - podkreślił.

W jego opinii problem polega na tym, że strefa euro zmienia się. Albo padnie, albo wyłoni się z tego kryzysu wzmocniona, głęboko zintegrowana. Wtedy będzie (...) trudno politycznie i psychologicznie przyłączyć się do tej unii. Z drugiej strony jeszcze trudniej będzie pozostać poza nią - mówił.

Czwartkową konferencję Narodowego Banku Polskiego zatytułowano Rekonfiguracja Europy - perspektywa Europy Środkowej i Wschodniej. W spotkaniu udział wzięli przedstawiciele banków centralnych z Europy i świata, znani ekonomiści oraz przedstawiciele ośrodków akademickich. To druga edycja dorocznej konferencji NBP z cyklu Przyszłość gospodarki europejskiej, organizowana pod patronatem prezydenta Bronisława Komorowskiego.