Do strefy euro przystąpimy w momencie, kiedy będzie ona na tyle naprawiona, że będziemy uważali, że takie przystąpienie Polski byłoby bezpieczne - powiedział dziennikarzom w Luksemburgu Rostowski. Na razie Polska nie podaje dat - ani co do wejścia do ERM2 (tzw. wąż walutowy, czyli poprzedzający wejście do strefy euro mechanizm, dzięki któremu wahania waluty do euro są niewielkie), ani do eurolandu. Nie mamy obowiązku wejścia do węża walutowego, tylko mamy obowiązek bycia w wężu co najmniej dwa lata - powiedział.
Rostowski pytany, czy nie wolałby uczestniczyć w remoncie domu, a nie czekać i wprowadzić się do już gotowego i wyremontowanego, powiedział: Szczerze mówiąc, choć z boku podpowiadamy dobre pomysły, ja bym nie chciał wprowadzić się do domu, w którym elementy architektoniczne, to znaczy zasadnicze elementy renowacji czy remontu nie zostały dokonane; gdzie jednak istnieje niebezpieczeństwo, że jakaś ściana by się na nas obsunęła - powiedział Rostowski - niech naprawią te ściany i te stropy. I jak już raz ta struktura będzie naprawdę bezpieczna, to wtedy będziemy mogli rozważyć przystąpienie.
Pytany, czy jest presja innych państw na Polskę w tej sprawie, powiedział: Na pewno podpowiadają nam, że jesteśmy mile widziani. Na to mówimy, że bardzo dziękujemy za zaproszenie. Niewykluczone, że już w przyszłym roku Komisja Europejska zamknie procedurę nadmiernego deficytu wobec Polski. Obniżenie deficytu poniżej dozwolonego pułapu 3 proc. jest jednym z kryteriów z Maastricht wejścia do strefy euro.
Komentarze (42)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeRozne posty sie czyta ale POdobnego belkotu niewyksztalconego POlglowka to na prawde rzadko!
Ty to chyba Halicki, jakbyś jescze napisał, że Ryży to Mesjasz, miałbym pewność 100%.
P.S. Jedz na zarobek przy zlewozmywaku - TAM BEDZIESZ LICZYL goowniana walute 'euro'!
Polska jest w Unii Europejskiej ale nie w strefie Euro, gdyż nie przyjęliśmy waluty w Euro jak Grecy, Słowacy, Niemcy /Deutsche Mark już nie ma/ i inne państwa. Jesteśmy na tym samym etapie co Anglia, ale oni nie weszli do strefy świadomie choć mogli, a Polska nie weszła bo nie spełniała wymogów unijnych - mieliśmy za duży deficyt budżetowy. Dlatego Donek teraz bierze się za administrację i obniża im wynagrodzenia, jest blokada przyjmowania pracowników i ogranicza się etaty, Wymiarowi Sprawiedliwości też pomału przykręca śrubkę. Co do popularnego złodziejstwa w Polsce, to jest one popularne od czasów Piasta, tylko elity kradły w majestacie prawa więcej. Teraz mamy listę 100 najbogatszych w kraju - ciekawe ilu z nich uczciwie się dorobiło tych majątków /bo chyba tacy wśród nich też są - ciągle w to wierzę/.
Dzięki za odpowiedz i próbę wytłumaczenia. Mam odpowiedz na te argumenty, bo one mnie nie przekonują, ale fajnie jest polemizować z osobą która ma zdanie i swoje argumenty a nie bo nie, co gorsze umie tylko opluć.
I tu zgoda Polska jest krajem na dorobku i tani eksport jest dla nas bardzo ważny bo jesteśmy konkurencyjni. Cena ratowania euro też jest dla nas obciążeniem i tu zgoda, że mógłby być lepszy czas na przyjęcie euro.
I tu zbieżność poglądów się kończy. Porównywanie marki niemieckiej, która straciła nie jest zasadne, bo wtedy tworzono nową walutę i kurs jej był na początku niestabilny, ale po latach nastąpiła stabilizacja i już zarobki do cen się ukształtowały. My przyjmując euro dzisiaj, nic nie dopłacimy ponieważ w państwach z euro ceny na wiele produktów zwłaszcza detaliczne, są niższe od polskich /Niemcy/. Gastronomia w Grecji i Portugalii jest na tym samym poziomie. Ceny usług nie pójdą w górę, bo ci którzy za nie płacą zarobią tyle samo tylko w euro. Emeryt dostanie emeryturę w euro np. w kursie 4 zł, czyli za 1500zł dostanie 375 euro, zaniesie do banku na3% i po 10 latach kupi za tę emeryturę to samo. A za złotówki ten emeryt piec lat wstecz kupił o 34% więcej niż teraz i nawet oprocentowanie 6% nic mu nie pomogło.
Marzenie o własnej silnej walucie w kraju z naszą gospodarką jest niemożliwe, bo nasza gospodarka jest mniejsza i słabsza od Greckiej a Grecy nie chcą powrotu di drachmy. Ktoś też powołał się na funta angielskiego. Głupie porównanie gospodarek, finansowego centrum europy i nie tylko z wschodzącą gospodarką polską.
Co do cen-to nasi producenci produkują bułki dla Reala i one wtedy będą kosztować 7 eurocentów, bo i real i producent bułek zapłaci tyle samo za mąkę i tyle samo robotnikowi tylko w euro.
Przykładem jest Słowacja, gdzie ceny są te same które były w dniu wejścia a dla nas Polaków podrożała o 50%, ale nie dlatego ze tam ceny skoczyły, ale dlatego, że nasza waluta z 3zł /w dniu przechodzenia Słowacji na euro/ straciła wartość o 50% do 4.3 zł dzisiaj i to jest przyczyna inflacji i skoków cen benzyny i innych produktów.
Złotówka w rękach polskich polityków to zła wiadomość dla obywateli, bo jest ciągle narażana na różne eksperymenty a w konsekwencji płaci za to obywatel stratom na koncie lub w portfelu i z tym zawsze mieliśmy problem.
Prawda pełowsko-ubeckie ścierwa ?
Platfusy, jesteście wyjatkowymi głiupcami i na dodatek kanaliami. Mam nadzieję, że nadejdzie ten piękny dzień i zostaniecie spuszczeni w kiblu historii. POzdrawiam