Jeszcze w ubiegłym tygodniu ekonomiści skłonni byli sądzić, że w kwietniu liczony rok do roku wzrost produkcji przemysłowej w sektorze przedsiębiorstw wyniósł 4 – 4,5 proc. wobec 0,7 proc. w marcu. W piątek, kiedy poznaliśmy dane o spadającym zatrudnieniu w przedsiębiorstwach i spadku realnych wynagrodzeń, zaczęli obniżać prognozy. Wczoraj rano twierdzili, że wzrost produkcji ukształtuje się na poziomie 3 proc. W rzeczywistości, jak podał GUS, było to 2,9 proc.
Równocześnie produkcja w kwietniu w porównaniu z marcem zanotowała spadek o 7,5 proc. Wpisuje się to w scenariusz wyhamowania wzrostu gospodarczego – prawdopodobnie do nieco powyżej 3 proc. r./r. w drugim kwartale 2012 r., po wzrostach o 4,3 proc. i ok. 3,5 proc. odpowiednio w czwartym kwartale 2011 r. i pierwszym 2012 r. – uważa Ignacy Morawski, ekonomista Polskiego Banku Przedsiębiorczości. Podkreśla jednak, że dane za kwiecień są nieznacznie zaniżone przez to, że jeden dzień miesiąca należał do tzw. długiego majowego weekendu i część fabryk pracowała na niższych obrotach.
W stosunku do kwietnia ub. roku wzrost produkcji sprzedanej odnotowano w 22 spośród 34 działów przemysłu. Największy w produkcji maszyn i urządzeń – o 18,9 proc., wyrobów z metali – o 12,1 proc., chemikaliów i wyrobów chemicznych – o 11,4 proc., a także urządzeń elektrycznych – o 9,2 proc. Oznacza to, że popyt na wyroby wyżej przetworzone utrzymuje się nadal na wysokim poziomie.
Spadek produkcji sprzedanej przemysłu w porównaniu z kwietniem ub.r. wystąpił w 12 działach. Największy w wydobywaniu węgla kamiennego i brunatnego – o 13,7 proc., w produkcji mebli – o 9,8 proc., wyrobów farmaceutycznych – o 8,5 proc., oraz pojazdów samochodowych, przyczep i naczep – o 6,8 proc. To efekt słabnącego eksportu, co jest konsekwencją zerowego wzrostu PKB w krajach strefy euro.
Reklama
To przekłada się na spadek popytu nie tylko na produkowane w Polsce samochody, lecz także na inne wyroby, które nie są produktami pierwszej potrzeby, czyli np. meble. Szacujemy, że w drugim i trzecim kwartale średnie tempo wzrostu produkcji przemysłowej będzie wynosiło około 3 proc. Prognoza ta jest spójna z formułowanymi przez nas wcześniej zapowiedziami spowolnienia gospodarczego - mówi Wojciech Matysiak, ekonomista Pekao SA.
Tym bardziej że produkcja budowlano-montażowa, obejmująca roboty inwestycyjne i remontowe zrealizowane przez przedsiębiorstwa zatrudniające powyżej 9 osób, była w kwietniu wyższa o 14,6 proc. niż w marcu, ale wzrost w porównaniu z kwietniem 2011 r. wyniósł już tylko 8,1 proc., i to biorąc pod uwagę przyspieszenie prac związanych z turniejem Euro 2012. Obraz hamowania gospodarki, ale nie bardzo głębokiego, wyłania się także z danych o produkcji budowlano-montażowej - kwituje Ignacy Morawski.
Niskiemu tempu wzrostu produkcji towarzyszył lekki spadek dynamiki cen produkcji. Inflacja PPI spadła w kwietniu do 4,3 proc. r./r. z 4,4 proc. miesiąc wcześniej. Ceny w przetwórstwie przemysłowym wzrosły o 4,2 proc. wobec wzrostu o 4,4 proc. miesiąc wcześniej. Spadły ceny w górnictwie i wydobywaniu – o 1,0 proc. wobec wzrostu o 4,5 proc. w poprzednim miesiącu.
Spadek cen ropy naftowej w ostatnich tygodniach daje nadzieje na dalsze obniżenie presji kosztowej - uważa Wojciech Martysiak. Według najnowszych badań koniunktury w sektorze przedsiębiorstw prowadzonych przez Narodowy Bank Polski to właśnie wzrost cen surowców i materiałów jest obecnie jedną z najpoważniejszych barier rozwoju aktywności gospodarczej. W warunkach malejącego popytu producenci mają ograniczone możliwości przenoszenia rosnących kosztów na ceny płacone przez odbiorców.
Wysokie tempo wzrostu kosztów produkcji mogło się przyczynić do spadku aktywności w sektorze przemysłowym. Przedsiębiorstwa musiały liczyć się z mniejszą sprzedażą przy zachowaniu niezmienionych marż i przeniesieniu rosnących kosztów na odbiorców lub mogły utrzymać sprzedaż przy obniżeniu marż i zachowaniu konkurencyjnych cen, co jednak również pogarszało ich wyniki finansowe. Dlatego spadające ceny surowców mogą lekko zachęcić przedsiębiorstwa do produkcji.