Polacy rzucili się na zakupy. Według nowych danych GUS listopadowa sprzedaż detaliczna w porównaniu z listopadem 2010 r. wzrosła o 12,6 proc. Inflacja zjada nasze dochody, więc wydajemy pieniądze i ze sklepów znika wszystko oprócz aut.
Dynamika wzrostu sprzedaży zaskoczyła handlowców i analityków, którzy oczekiwali wyniku na poziomie nieco ponad 10 proc. Wysoka konsumpcja to efekt wzrostu cen, które podwyższały wartość sprzedaży - tłumaczy Łukasz Tarnawa, główny ekonomista BOŚ Banku.
Analitycy Lewiatana dobre wyniki tłumaczą stabilnością na rynku pracy. Bo choć bezrobocie w listopadzie było nieco wyższe – 12,1 proc., o 0,3 pkt proc. więcej niż w październiku, to zwiększyło się zatrudnienie w przedsiębiorstwach. Ale powodów dobrej sprzedaży trzeba też upatrywać w sferze emocjonalnej. W obawie przed inflacją – 4,8 proc., gdy wynagrodzenie wzrosło tylko o 4,4 proc.
Polacy przestali oszczędzać. Według badań Nielsena aż 40 proc. boi się, że w ciągu pół roku wzrosną ceny żywności, jedna trzecia martwi się wzrostem rachunków za prąd, gaz i wodę, a jeden konsument na siedmiu obawia się podwyżek cen benzyny. W listopadzie sprzedaż żywności zwiększyła się o 4,1 proc. rok do roku.
Ale nie tylko. O 15,2 proc. wzrosła sprzedaż książek i prasy, co może być oznaką pospolitego ruszenia po świąteczne sprawunki. Dziś konsumpcja jest odpowiednikiem zachowań obywatelskich. Wyrażamy siebie poprzez kupowanie, a nie mamy już kompleksów jak w poprzedniej dekadzie - uważa profesor Roch Sulima, antropolog. Zakupy już nie muszą odbywać się w galerii handlowej, może to być dyskont czy lokalny bazar. W efekcie wszystkie grupy kupują coraz więcej – tłumaczy.
Polacy to fenomenalni konsumenci. W przeciwieństwie do Niemców, dla których zakupy to obowiązek, my z wydawania pieniędzy czerpiemy przyjemność – mówi Olgierd Rodziewicz-Bielewicz z firmy doradczej Catman Polska.
A handlowcy stają na głowie, żeby tak było. Co roku ekspozycje w marketach są coraz bardziej różnorodne i kolorowe, a to właśnie tam sprzedaż notuje największe wzrosty, które w listopadzie sięgnęły 29,1 proc. rok do roku.
Nie wstydzimy się już kupować w dyskontach. Biedronka i Lidl to już nie są sklepy dla ubogich, odwiedza je co trzeci Polak. Jeszcze większe wzrosty notuje e-sprzedaż. Według firmy doradczej Jones Lang LaSalle rok do roku podskoczyła do 33,5 proc., a to wynik najwyższy w Europie.
Według teorii prof. Sulimy polscy konsumenci sprzed przełomu byli 'ludźmi bazaru' – najważniejsza była dla nich interakcja z innymi ludźmi. Ci z lat 90. stali się 'ludźmi hipermarketu'. Dziś dojrzeliśmy.
Ale po kilku świątecznych dniach bez handlu sklepy znów przeżyją wielkie oblężenie. Zupełnie jakbyśmy obawiali się, że znowu zabraknie na półkach towarów.
Komentarze(44)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeJak niedlugo do emerytur dobije pokolenie tych co w 1989 mieli po 40 lat i wiecej to beda mieli glod,grzebanie w smietnikach.
A innym skroci sie swiadczenia,jak w Grecjii.
Nakupujcie "swiatecznych" fistaszkow,uchlejcie ryja,aby gdzies wpod koniec stycznia wziac kredyt na chleb z margaryna.
Kraj kolorowych paciorkow!
tylko co kosciol na to.
a Polacy robia wam na zlosc i was sie nie sluchaja bo swoj rozum maja,
kto negatywnie mysli bedzie zawsze przegrany,i to 6 razy i nic sie nie nauczyli.
Psy szczekaja a karawana dalej idzie.
jeszcze parę dni temu napisali ,że konsumpcja spadała w październiku i listopadzie.
Kazik matołku,czy oblężone apteki też świadczą o "doskonałej" kondycji naszej gospodarki?
karawana baranów w POdskokach ku nowym pastwiskom,tylko Mara po drodze.
niedługo się okaże,ze niezrozumiały pęd do przetrwania,zmuszający ludność tubylczą do kupowania co i raz drożejącej żywności napędza konsumpcje,jednocześnie ustawiając nas w czołówce krajów z najwyższym wzrostem PKB.
był taki kraj gdzie jednego dnia sadzili kartofle,a drugiego zbierali.
jeść w końcu trzeba.
potem okaże się, że zadłużenie gospodarstw domowych wzrosło...
zona : kochanie kupilam sobie dzisiaj te francuskie perfum ktore reklamowali wczoraj w TVN-ie ,
maz : no cos ty oszalala . juz mamy na koncie prawie zero..
zona : ale ty jestes malostkowy
maz : a z czego bedziemy zyc do konca miesiaca ?
zona : mnie wystarczy jak popatrze na Tuska i Roztowskiego odrazu jestem syta .. kochanie..
w razie rozruchów gdzie kupią żywność ?
to pasuje do was kochani pis matolki.
wesolych swiat