Nasze plany atomowe mogą spełznąć na niczym.
– Otrzymujemy jasne sygnały, że będą naciski na banki, aby nie finansowały budowy elektrowni atomowej w Polsce – mówi „DGP” jeden z ważnych eurodeputowanych PO.
Oczywiście żadna instytucja finansowa nie odmówi kredytu z powodów politycznych. Będą to raczej tłumaczyć sytuacją w strefie euro i zbliżającą się drugą falą kryzysu. – A decyzje podjęte przez część państw, by wycofać się z produkcji energii jądrowej, będą miały wpływ na ogólny klimat dla atomu – uważa Darren Walsh, brytyjski ekspert z kancelarii DLA Piper.
W ocenie polskiej inwestycji szczególne znaczenie będzie miała wiarygodność kredytowa PGE. Prof. Władysław Mielczarski, ekspert z dziedziny energetyki i pełnomocnik UE ds. budowy energetycznego łącza transgranicznego między Polską a Niemcami, kwestionuje możliwości pozyskania przez PGE wystarczającej kwoty. Eksperci szacują, że budowa jednego bloku o mocy 3000 MW będzie kosztowała od 42 do 50 mld zł. PGE, która w przyszłej spółce budującej i użytkującej elektrownię ma objąć 51 proc. udziałów i zapewnić 60 proc. kapitału, powinna więc dysponować od 25,5 do 30 mld zł.
– Obliczenia dotyczące zdolności kredytowania firm są proste: obciążenia kredytowe nie powinny przekraczać 2 – 2,5 razy EBITDA, czyli zysków spółki przed potrąceniem odsetek od zaciągniętych kredytów, podatków i amortyzacji – mówi prof. Mielczarski. Z jego wyliczeń wynika, że PGE ma EBITDA na poziomie 8 mld zł. Czyli jej zdolność do zaciągania kredytu, w optymistycznym wariancie, bank może ocenić na 20 mld zł. W czasach kryzysu trudno będzie taki znaleźć. Przy tym wysokość kredytu nie może przekraczać 60 proc. inwestycji – 40 proc. musi pokryć firma zaciągająca kredyt.
PGE byłaby blisko uzyskania zdolności kredytowej na budowę siłowni jądrowej. Tyle że już realizuje program inwestycyjny wart 38,9 mld zł i tylko 2 mld zł z tego przeznacza na przedsięwzięcia związane z atomem.
PGE nieoficjalnie kwestionuje wyliczenia prof. Mielczarskiego, ale swoich nie przedstawia. – Spółka posiada wstępne analizy co do wysokości ewentualnych kredytów i kosztów finansowych związanych z ich obsługą. Analizy te będą stopniowo uszczegóławiane – poinformowała Grupa. Ale przyznaje, że nie występowała jeszcze o uzyskanie gwarancji związanych z inwestycją.
Część firm, które wystartują w przetargu na budowę elektrowni atomowej w Polsce, zapewnia, że ma środki na inwestycję. Każda instytucja finansowa będzie jednak oceniać możliwości nie dostarczyciela technologii, lecz głównego inwestora.
PGE może nie pozyskać wystarczającej kwoty kredytu