Sygnatariusze listu uważają, że codzienne życie w Indiach "jest skalane przez korupcję na wszystkich poziomach" - cytuje agencja AFP.
"Wiele nieaktualnych praw wymaga pilnej rewizji, aby mogły odzwierciedlać współczesną rzeczywistość" - piszą autorzy listu. "Reformy wymiaru sprawiedliwości, praw własności ziemskiej, systemu głosowania i policji są konieczne" i należy je przeprowadzić natychmiast - dodają.
Rząd premiera Manmohana Singha splamiły już wielokrotnie skandale korupcyjne; najgłośniejsze to afery związane ze sprzedażą licencji na telefonię komórkową i organizacji igrzysk brytyjskiej wspólnoty narodów w ubiegłym roku, które kosztowały kraj 40 mld dolarów. Główna partia opozycyjna jest uwikłana w skandal korupcyjny dotyczący kontraktów na kopalnie w południowej części kraju.
Rozpoczęta latem przez 74-letniego, apolitycznego działacza społecznego Annę Hazare'a kampania przeciw korupcji znalazła ogromne poparcie społeczne. Po strajku głodowym, który Hazare prowadził przez 11 dni protestując w stylu duchowego przywódcy i twórcy państwowości Indii Mahatmy Gandhiego, parlament poparł propozycje zaostrzenia ustawy antykorupcyjnej.Każda transakcja w Indiach obciążona jest jakąś formą łapówki - wyjaśnia agencja AFP - od podania o założenie sieci elektrycznej w mieszkaniu po zaświadczenie o urodzeniu dziecka. Każdej działalności towarzyszy płacenie haraczy - przypominają sygnatariusze listu.
Przedsiębiorstwa są nieustannie nękane żądaniami pieniędzy bądź innych przysług dla różnych instancji władzy.
Plaga ta jest tak powszechna, że najważniejszy anglojęzyczny dziennik kraju "The Times of India" prowadzi kampanię "Działaj Przeciw Korupcji" (Act Against Corruption); czytelnicy mogą włączyć się w nią na stronach internetowych gazety i zagłosować przez internet, wesprzeć SMS-em, telefonicznie lub przez Tweeter.
"Seria skandali podważyła wiarę ludzi w naszą zdolność do zbudowania uczciwego, przejrzystego i sprawiedliwego społeczeństwa" - pisze "The Times of India", wyjaśniając powody podjęcia kampanii.
Wymiar sprawiedliwości, który również wymaga reform, jest sparaliżowany przez 313 mln spraw oczekujących na swą kolej w zastygłym systemie - zwracają uwagę autorzy listu, wśród których jest wielu byłych sędziów, szef koncernu samochodowego Mahindra, były gubernator banku centralnego Indii, Azim Premji - założyciel Wipro Limited, największego indyjskiego eksportera software'u (który ma oddziały w Polsce).
Od przeprowadzenia reform w 1991 roku kraj stał się teatrem rewolucji ekonomicznej - przypomina AFP. Ale wzrost Indii - w pewnym okresie na poziomie 10 proc. rocznie - wyhamował w ostatnich miesiącach, ze względu na spowolnienie europejskiej i amerykańskiej gospodarki. Indie próbują zapanować nad inflacją; rząd liczy jeszcze na wzrost rzędu 8 proc. (wobec 9 proc. w roku ubiegłym), ale ekonomiści ostrzegają, że założenia te są zbyt optymistyczne.