W lutym przedstawiciele Santandera, który w ubiegłym roku odkupił od Irlandczyków BZ WBK, ogłosili, że ich celem jest posiadanie trzeciego pod względem aktywów banku na rynku. Analitycy uznali, że droga do osiągnięcia tego celu jest daleka. Okazało się jednak, że może to nastąpić szybko. Rynek obiegła informacja, że Hiszpanie próbują namówić belgijską grupę KBC, by nie organizowała aukcji Kredyt Banku, tylko od razu przystąpiła do negocjacji warunków zakupu.
– W przypadku KBC trudno byłoby odstąpić od aukcji – mówi jeden z bankierów inwestycyjnych. Wyjaśnia, że spółki, które brały od rządu pomoc publiczną, teraz zobowiązane są do przeprowadzania sprzedaży swoich aktywów w jak najbardziej jawny sposób.
Najprawdopodobniej krótka lista chętnych na przejęcie KB będzie znana na przełomie września i października. Eksperci śledzący fuzje i przejęcia zwracają uwagę, że na korzyść Santandera może działać dobór doradców. Belgów z KBC wspiera Merrill Lynch, ten sam, który doradzał Hiszpanom przy BZ WBK i który zorganizował większość akwizycji Santandera w ostatnich dwóch dekadach.
Zdaniem analityków połączenie BZ WBK i Kredyt Banku ma sens. Wartość aktywów połączonego banku wyniosła prawie 100 mld zł, co dałoby mu trzecią pozycję na rynku. Po fuzji banki mogłyby zmniejszyć koszty dzięki ujednoliceniu systemów IT czy zamknięciu części oddziałów. – Połączony bank miałby potencjał do realizacji synergii kosztowych, korzystając m.in. z wysokich kompetencji BZ WBK w zakresie zarządzania kosztami i technologii, szczególnie w obszarze korporacyjnym – ocenia Grzegorz Zawada z DM PKO BP.
Reklama
Grupa KBC chce też rozpocząć negocjacje z rządem belgijskim w sprawie oddania 7 mld euro, które dostała od państwa. Jak podał w dziennik „De Tijd”, KBC wynajął już doradcę, bank inwestycyjny Rotschild, który ma pomóc w negocjacjach.