Premier Włoch Silvio Berlusconi zapewnił w środę w wystąpieniu w Izbie Deputowanych, że "kraj jest stabilny ekonomicznie i finansowo". "Nasza gospodarka ma mocne fundamenty" - powiedział.
Międzynarodowy kryzys "należy rozwiązywać z konsekwencją i stanowczością, nie podążając za nerwowością rynków" - mówił szef rządu, kładąc nacisk na to, że obecne trudności to wynik "ataku na euro" i "spekulacji".
Szef rządu oświadczył: "Konieczne jest zagwarantowanie rynkom pewności". Podkreślił również, że włoski system bankowy jest silny, a banki "przezwyciężyły kryzys".
Przedstawiając informację na temat sytuacji gospodarczej Włoch w związku z międzynarodowym kryzysem i wstrząsami na rynkach finansowych, Berlusconi zapewnił: "Umocniliśmy stan finansów publicznych". Wyraził przekonanie, że dalszej ich poprawie służy program oszczędnościowy rządu uchwalony w połowie lipca.
"Jak często zdarza się w czasie kryzysu zaufania, rynki nie doceniły naszej stabilności, nie uznały stałości naszego systemu bankowego, sytuacji majątkowej rodzin" - oświadczył Berlusconi.
"Niech każdy wniesie swój wkład: stabilizacja jest od zawsze zwycięskim orężem przeciwko spekulacji" - mówił.
"Nie zrobiliśmy mało, ale wiemy, że trzeba jeszcze wiele zrobić" - dodał włoski premier. Za priorytet uznał ożywienie wzrostu gospodarczego.
"Nikt nie neguje tego, że jest kryzys, wszyscy musimy działać, by go przezwyciężyć. Słuchacie przedsiębiorcy, który ma trzy firmy na giełdzie, a zatem siedzi w finansowym okopie świadom każdego dnia tego, co dzieje się na rynkach" - powiedział Berlusconi.
Wskazał: "Trzeba wyprowadzić Włochy z kryzysu, który nie jest włoski, ale planetarny".
Premier odwoływał się "ducha patriotycznego" we wszystkich siłach politycznych i apelował do opozycji o wspólne działanie.
Berlusconi oznajmił, że w czasie najbliższych 20 miesięcy do następnych wyborów "rząd będzie rządził". Zapowiedział, że jego gabinet podczas czwartkowego spotkania w ramach komisji trójstronnej będzie apelował do wszystkich o "współpracę dla stabilizacji, wzrostu i spójności społecznej".
Wystąpienie premiera w parlamencie opóźniono o ponad dwie godziny. Nieoficjalnie włoskie media poinformowały, że Berlusconi chciał przemawiać dopiero po zamknięciu giełdy w Mediolanie.