Niewypłacalność Grecji oznaczałaby dla brytyjskich instytucji finansowych rachunek na 366 mld funtów, co przekłada się na 24 proc. produktu krajowego brutto Zjednoczonego Królestwa i na 14 460 funtów na każde gospodarstwo domowe - ocenił ekonomista Danny Gabay w wypowiedzi dla telewizji Channel 4. Gabay, kierujący firmą Fathom Financial Consulting twierdzi, że swoje wyliczenia opiera na danych ministerstwa ds. biznesu.

Reklama

"Sednem problemu nie są pożyczki dla Grecji, lecz instrumenty pochodne (tzw. derywatywy) na nich oparte. Ich wolumen wielokrotnie przewyższa wysokość pożyczki" - stwierdził. "W okresie 10 lat poprzedzających obecny kryzys londyńskie City bardzo się wzbogaciło na sprzedaży ubezpieczeń i instrumentów pochodnych, związanych z pożyczkami (dla Grecji). Teraz musi wypić piwo, które samo sobie nawarzyło" - dodał.

Przedstawiciele rządu oficjalnie twierdzą, iż w przypadku niewypłacalności Grecji straty dla brytyjskiej gospodarki nie byłyby duże, ponieważ brytyjskie banki i instytucje finansowe są w posiadaniu greckich obligacji skarbowych na stosunkowo niewielką sumę 2,5 mld funtów. Bank Anglii ocenił potencjalne straty na 8 mld funtów. Skala strat na instrumentach pochodnych i ubezpieczeniu pożyczek jest znacznie trudniejsza do oszacowania.

Jak podał w środę dziennik "Daily Telegraph", z perspektywą utraty zdolności płatniczej przez Grecję liczy się szef największego w świecie funduszu inwestycyjnego obligacji Pimco, Mohamed El-Erian. Wypowiadając się na Tajwanie w ramach telekonferencji zauważył on, że pakiet ratunkowy dla Grecji nie pobudza wzrostu gospodarki w tym kraju.

El-Erian sądzi zarazem, że gospodarka grecka ma zbyt małe rozmiary, by jej upadek wywołał globalne reperkusje. W ocenie byłego laburzystowskiego ministra finansów Alistaira Darlinga dla pomocy Grecji nie ma alternatywy, ponieważ usunięcie jej z eurostrefy wywołałoby chaos na rynkach finansowych. Ten z kolei mógłby pogrążyć inne kraje.

Utrzymanie eurostrefy wymaga jego zdaniem politycznych argumentów i wizjonerskiego przywództwa na europejskim szczeblu. "Jeżeli rządy silniejszych państw eurostrefy chcą wspólnej waluty, to muszą dopilnować, by funkcjonowała skutecznie" - zaznaczył. Zakłada to transfery środków z bogatszych państw do biedniejszych tak jak w USA, gdzie bogatsze stany trzymają przy życiu biedniejsze.

Środowy "Times" uznał pomoc dla Grecji za nieskuteczną: "Pakiet ratunkowy miał umożliwić Grecji uporządkowanie finansów, tak by kraj mógł znów pożyczać na finansowych rynkach. Jednak jedynym skutkiem wymuszania wyrzeczeń na greckich konsumentach jest to, że czyni ono niewypłacalność bardziej prawdopodobną". Zadłużenie Grecji ocenia się na 330 do 340 mld euro.