Takiej interwencji w historii Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego nie było - zdradza telewizja CNBC. Nie dość, że sprzedażą państwowego majątku zajmą się specjalni unijni kontrolerzy, to jeszcze międzynarodowe organizacje mają przypilnować ściągania podatków, bo z tą dziedziną Ateny nigdy dobrze sobie nie radziły.
Mało tego, Unia chce też zachęcić prywatne firmy i inwestorów, by zgodziły się przedłużyć termin wykupu obligacji. W ten sposób unijni ekonomiści liczą, że udałoby się w ten sposób ściąć połowę z 70 miliardów euro długu. Ateny jednak łatwo się na te propozycje nie zgodzą, choć, jak twierdzą eksperci, nie mają wyjścia.
Jeśli nie dostaną pieniędzy z Brukseli i MFW, to same nie będą w stanie zgromadzić gotówki na wykup obligacji. A to oznacza bankructwo.