Komisja Rolnictwa Parlamentu Europejskiego poparła w środę projekt rezolucji PE w sprawie Wspólnej Polityki Rolnej do 2020 r. (tzw. raport Dess'a). Członkowie tego gremium opowiedzieli się za utrzymaniem w budżecie UE po 2013 r. wydatków na rolnictwo na obecnym poziomie. W dokumencie nie znalazły się jednak zapisy o równych dopłatach bezpośrednich dla wszystkich krajów UE, o co zabiega Polska.
"Wysłałem pisma do wszystkich polskich eurodeputowanych z prośbą o aktywniejszą pracę na rzecz Wspólnej Polityki Rolnej (...), by w debacie plenarnej zwrócić uwagę na to, że Wspólna Polityka Rolna potrzebuje głębokiej reformy i nie ma mowy o kontynuowaniu przez kolejnych siedem lat dyskryminujących systemów wsparcia bezpośredniego" - powiedział PAP w piątek Sawicki.
Przyjmując rezolucję, członkowie Komisji PE zgodzili się, aby dopłaty bezpośrednie dla rolników zostały ściślej powiązane z przestrzeganiem "zielonych kryteriów", takich jak: niski poziom emisji dwutlenku węgla czy niskie zużycie energii. Są też za "bardziej sprawiedliwym", lecz nie równym, podziałem wsparcia finansowego między rolników ze starych i nowych krajów członkowskich. Odchodzenie od obecnego, opartego na historycznych kryteriach systemu dopłat, miałoby się odbywać stopniowo, przy zachowaniu okresu przejściowego. Europosłowie proponują też, by dopłaty bezpośrednie zarezerwować tylko dla "aktywnych rolników", czyli tych, którzy użytkują grunty do produkcji.
Rezolucja została przyjęta zdecydowaną większością głosów: głosowało za nią 40 europosłów, przy 4 głosach wstrzymujących i tylko jednym przeciwnym. Wśród osób, które się wstrzymały, byli europosłowie z PSL.
Szef resortu rolnictwa uważa, że raport Dess'a w jego obecnym kształcie jest niezgodny z interesami Polski i zagraża polskiemu rolnictwu. Jego zdaniem, w przyjętym projekcie rezolucji "brak jest elementów autentycznej reformy na rzecz zmiany polityki rolnej ze stagnacji i gotowości produkcyjnej - na politykę rozwoju i konkurencyjności".
"Propozycje złożone w projekcie, w mojej ocenie, nie są uproszczeniem wspólnej polityki rolnej, a prowadzą do dalszego wzrostu biurokracji. Nakładane są na rolników kolejne obowiązki w zakresie +zazieleniania+ i +aktywnego rolnika+, a jednocześnie nie ma tam wystarczającej woli na rzecz zrównania poziomów płatności" - mówił PAP minister.
Zdaniem Sawickiego, "raport nie jest wiążący, ale jest to sygnał polityczny". Różne raporty: parlamentarne, środowiskowe czy związkowe, które obecnie się pojawiają, będą miały wpływ na ostateczny kształt komunikatu Komisji Europejskiej i trzeba dopilnować, by ostateczny komunikat PE był najbliższy wizji i oczekiwaniom polskich rolników - uważa szef resortu rolnictwa.
Komisja Europejska ma przedstawić propozycje legislacyjne dotyczące kształtu przyszłej wspólnej polityki rolnej w połowie października br. Na politykę rolną przeznacza się około 45 proc. unijnego budżetu. Udział wydatków na ten cel stale jednak maleje.(PAP)