Przed 2020 r. mało prawdopodobne są komercyjne inwestycje w energetyką jądrową w Polsce - powiedział podczas wtorkowej konferencji prasowej w Katowicach szef sejmowej komisji specjalnej zajmującej się rządowym "pakietem atomowym", Wojciech Saługa (PO). Według Saługi "wydaje się, że będzie realizowany wariant: w 2020 r. pierwszy blok energetyczny" zbudowany przez Polską Grupę Energetyczną i zagranicznego inwestora - "pod czujnym okiem polskiego rządu". "Dopiero gdyby ten program wypalił i ten blok powstał, wtedy być może będzie miejsce dla komercyjnych rozwiązań" - ocenił poseł.
Saługa odniósł się w ten sposób do pytania o możliwość dopuszczenia przed 2020 r. realizacji kilku inwestycji w energetykę jądrową w Polsce naraz. Zainteresowanie zaangażowaniem się w energetykę atomową w ostatnich miesiącach zgłaszały - prócz PGE - m.in. grupa Tauron i koncern Enea, chcące w ten sposób dywersyfikować kierunki swej działalności. "Ta pierwsza elektrownia na pewno powstanie pod ścisłym okiem polskiego rządu, pod okiem Państwowej Agencji Atomistyki. Nie ma dzisiaj w Polsce rozwiązań dla prywatnej inicjatywy - robienia czegoś poza tym, na co rząd się zgodzi i o czym zdecyduje" - podkreślił Saługa.
Pytany o możliwość szybszego dopuszczenia ewentualnych prywatnych inwestycji w energetykę jądrową w Polsce wobec np. możliwego zagrożenia brakiem energii Saługa odparł, że wszystkie prowadzone i planowane obecnie inwestycje pokrywają wzrost zużycia energii prognozowany w strategii "Polityka energetyczna Polski do 2030 r."
"Oczywiście muszą powstać nowe bloki węglowe, elektrownia atomowa, jakieś bloki gazowe i wiatraki, natomiast ta strategia będzie na pewno w kolejnych latach nowelizowana. Strategie co trzy-cztery lata trzeba przeglądać" - zaznaczył Saługa. Dodał, że zmiany mogą wynikać np. z sytuacji wynikającej z perspektyw wykorzystania tzw. gazu łupkowego.
Na razie być może już w środę pod obrady Sejmu - po pięciu tygodniach pracy w komisji - trafi tzw. "pakiet atomowy". W skład pakietu wchodzą projekt nowelizacji ustawy Prawo atomowe oraz projekt tzw. ustawy inwestycyjnej, zawierającej zasady przygotowania i realizacji inwestycji obejmujących budowę obiektów energetyki jądrowej oraz inwestycji towarzyszących.
Jak zaznaczył Saługa, przyjęcie tych ustaw stworzy prawne podstawy do budowy bloków jądrowych, kończąc pierwszy etap programu rozwoju energetyki jądrowej w Polsce. Kolejnymi będą decyzja ws. wyboru technologii i lokalizacji elektrowni w 2013 r., uzyskanie pozwolenia na budowę w 2015 r. i oddanie pierwszego bloku jądrowego w 2020 r.
Szef komisji nadzwyczajnej zapewnił w Katowicach, że nowe regulacje "są zgodne z najnowszymi trendami, najlepszymi doświadczeniami". "Prawo, które uchwalimy, będzie czerpać na pewno z dotychczasowych doświadczeń wszystkich państw, które posiadają taką energetykę - będzie najbezpieczniejsze z możliwych" - zaznaczył. Pytany m.in. o przewidzianą w nowym prawie odpowiedzialność związaną z ew. zagrożeniami w elektrowni, Saługa wyjaśnił, że odpowiedzialnym za wszelkie szkody jądrowe będzie osobiście szef operatora elektrowni, a sam operator będzie zobowiązany do "gigantycznego ubezpieczenia się" od ewentualnych szkód.
Odnosząc się do krążących m.in. na Górnym Śląsku plotek wokół planów rozwoju energetyki jądrowej, Saługa podkreślił m.in., że elektrownie jądrowe nie oznaczają eliminowania energetyki węglowej. Obecne założenia rządu przewidują bowiem, że w 2030 r. z węgla produkowanych będzie 57 proc. energii, a z atomu jedynie 15 proc. "Przewiduje się, że w ciągu najbliższych 20 lat zapotrzebowanie na energię wzrośnie o 50 proc. () Dlatego na pewno będą inwestycje w nowe bloki węglowe" - zaznaczył poseł, wskazując, że obecnie już takie inwestycje trwają - m.in. w Jaworznie, gdzie Tauron przygotowuje budowę nowego bloku węglowego i w Opolu, gdzie PGE planuje nowe moce wytwórcze.