To wprawdzie nieco mniej, niż przypuszczali analitycy – spekulowano o 30 miliardach – ale i tak zdecydowanie ponad ich możliwości. A to z kolei oznacza, że brakującą sumę będzie musiał wyłożyć rząd irlandzki, przejmując w zamian akcje kolejnych instytucji finansowych.
Bank centralny Irlandii sprawdził odporność na zawirowania finansowe czterech instytucji – Bank of Ireland, Irish Life & Permanent, Allied Irish Banks oraz Educational Building Society – z których dwie ostatnie już wcześniej stały się własnością państwa. Największego dokapitalizowania – w wysokości 13,3 miliarda euro – wymaga Allied Irish Banks (do niedawna właściciel polskiego BZ WBK). Bank of Ireland potrzebuje 5,2 miliarda, IL&P – 4, zaś EBS – 1,5 miliarda.
W zamian za te kwoty banki oddadzą skarbowi państwa swoje akcje. Oprócz Allied Irish Banks i EBS już wcześniej przez państwo przejęty został Anglo-Irish Bank. Bank of Ireland oraz Irish Life & Permanent były ostatnimi dużymi instytucjami finansowymi na wyspie, w których państwo nie było większościowym udziałowcem. Ale i to się zmieni – w obu przypadkach suma, którą muszą zgromadzić, kilkukrotnie przekracza ich wartość rynkową.
Na dokapitalizowanie banków irlandzki rząd przeznaczy część pieniędzy, które otrzymał w ramach pożyczki z Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Zgodnie z warunkami uzgodnionego w listopadzie bailoutu w wysokości 85 miliardów euro 50 miliardów ma pójść na łatanie deficytu budżetowego, a pozostałe 35 – na zapewnienie płynności finansowej bankom.
Reklama
To oznacza, że koszt ratowania irlandzkich banków – które wpadły w kłopoty po pęknięciu bańki na rynku nieruchomości – wzrośnie do 70 miliardów euro. Już wcześniej irlandzki rząd wydał bowiem na ten cel 46 miliardów. Aby uświadomić sobie skalę kryzysu – 70 miliardów euro znaczy, że Irlandia przeznaczyła na to połowę rocznego PKB albo że każdy spośród ponad 4 milionów jej obywateli musiał przekazać na ten cel 17 tysięcy euro.