Po Grecji i Irlandii, Portugalia, gdzie w środę upadł rząd, może być kolejnym krajem, który dostanie antykryzysową pomoc od partnerów w strefie euro. Jej szef Jean-Claude Juncker ocenił w czwartek, że odpowiednia byłaby kwota 75 mld euro."Gdyby Portugalia miała zwrócić się o europejskie wsparcie, taki rząd wielkości wydawałby mi się odpowiedni" - powiedział Juncker w telewizji France24, pytany o przyznanie Portugalii 75 mld euro pomocy.
Juncker zaznaczył, że na razie Portugalia nie zwróciła się o pomoc, choć nie wykluczył, że to nastąpi. Pomoc dla Portugalii może być konieczna pod presją rynków finansowych, wobec fiaska rządowego planu oszczędnościowego, przewidującego m.in. ograniczenie wydatków publicznych i podniesienie podatków. Został on uzgodniony z Komisją Europejską i zakładał redukcję deficytu budżetowego do 4,6 proc. PKB w br. i 2 proc. PKB w 2013 r. Po odrzuceniu planu w środę przez parlament premier Jose Socrates, stojący na czele mniejszościowego rządu, podał się do dymisji.
W czwartek wielu szefów państw i rządów UE przybywających na szczyt UE w Brukseli wzywało Portugalię, by mimo kryzysu politycznego podtrzymała zobowiązanie wdrażania radykalnego programu zaciskania pasa w celu zrównoważenia finansów publicznych. Jednocześnie powtarzali deklaracje wsparcia finansowego, jeśli będzie ono konieczne - w trosce o stabilność całej strefy euro. Kanclerz Niemiec Angela Merkel podkreśliła, że tak samo ważne dla stabilności wspólnej waluty jest wywiązanie się przez Portugalię z zobowiązań równoważenia finansów.
"Obecnie jest bardzo ważne, aby wszyscy, którzy zabierają głos w imieniu Portugalii, jasno twierdzili, że czują się związani przez przyjęte cele" - oświadczyła. Te apele skierowane są przede wszystkim do lidera opozycyjnej partii socjaldemokratycznej Pedro Passosa Coelho, który w przypadku przedterminowych wyborów typowany jest na nowego premiera. Wyraził on nadzieję, że Portugalia będzie mogła uniknąć zwrócenia się o pomoc z funduszu dla ratowania krajów strefy euro. I ocenił, że rząd Socratesa nie miał wcale mandatu, by negocjować warunki pakietu ratunkowego.
Rząd, który podał się dymisji, "będzie kontynuował walkę ze wszystkich sił przeciwko ewentualności sięgnięcia po zewnętrzną pomoc, która miałaby poważne skutki dla gospodarki" - powiedział w czwartek rzecznik portugalskiego rządu Pedro Silva Pereira. Wsparcie od unijnych partnerów, z udziałem Międzynarodowego Funduszu Walutowego, niewątpliwie byłoby uwarunkowane jeszcze surowszymi reformami i cięciami fiskalnymi niż te, które zakładał plan Socratesa.
Sytuacji finansowej Portugalii nie ma w formalnym porządku obrad szczytu, ale obserwatorzy nie mają wątpliwości, że będzie ona tematem rozmów szefów państw i rządów strefy euro. Zwłaszcza że na szczycie ma zapaść decyzja o zatwierdzeniu szeregu środków w odpowiedzi na kryzys finansowy służących wzmocnieniu wspólnej waluty. Wśród nich jest decyzja o zmianie Traktatu z Lizbony, by ustanowić stały Europejski Mechanizm Stabilizacyjny dla ratowania krajów strefy euro w potrzebie. Od 2013 r. zastąpi on obecny, tymczasowy fundusz, z którego skorzystała Irlandia, dostając pomoc w wysokości 85 mld euro. Wcześniej Grecja dostała doraźną pomoc w wysokości 110 mld euro.