"W mojej ocenie na dziś ta podwyżka jest nieuzasadniona. Gdybym miał dziś podejmować decyzję, (...) to nie widziałbym konieczności podwyżki. (...) To jest jednak pytanie czysto teoretyczne. Czekam przede wszystkim na wniosek PGNiG" - powiedział dziennikarzom Woszczyk. Dodał, że nie widzi konieczności takiej podwyżki ze względu na dane, jakimi dysponuje URE oraz sytuację finansową spółki PGNiG.
Jak wyjaśnił, o tym czy taryfa PGNiG rośnie, czy też maleje, decydują dwa czynniki. "To jest cena baryłki ropy. I to oczywiście pociąga za sobą odpowiednie kształtowanie się cen gazu w kontraktach importowych. Druga rzecz, to siła polskiej waluty, w szczególności w stosunku do dolara. To są te dwa elementy podstawowe" - zaznaczył.
Dodał, że URE rozpatruje te dwa elementy w ujęciu długookresowym. "To, że dzisiaj cena baryłki ropy przekroczyła 100 dolarów, może być reakcją chwilową, krótkoterminową. (...) Jeśli popatrzymy na to, co się dzieje ze złotym, to tak od dwóch miesięcy (...) jeśli nie od trzech systematycznie, powoli się umacnia w stosunku do dolara" - zaznaczył.
Podkreślił, że to jednak PGNiG przygotowuje wniosek taryfowy i nie chce przesądzać, jaka będzie decyzja URE po zapoznaniu się z tym dokumentem.
W połowie grudnia URE zgodziło się na obniżkę cen paliwa gazowego o średnio 3,23 proc. Zmienione ceny obowiązują od 1 stycznia do 31 marca 2011 roku.
We wtorek wiceprezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG) Radosław Dudziński powiedział PAP, że przy obecnych cenach ropy na świecie i kursie złotego, nieuchronne będą podwyżki cen gazu w kraju. "Cena ropy rośnie. Już mamy +przebicie+ psychologicznej bariery 100 dolarów za baryłkę. Jest to spowodowane między innymi tym, co się dzieje w Egipcie" - podkreślił. Zauważył, że napięcie na światowym rynku ropy wiąże się z obawami, iż niepokoje społeczne mogą zagrozić szlakom transportu ropy i mogą "rozlać się" na inne kraje regionu.
Baryłka ropy Brent z Morza Północnego na giełdzie w Londynie przekroczyła w tym tygodniu 100 dolarów.