Redukcja wydatków rządowych, świadczeń socjalnych i podwyżka niektórych podatków zarządzona w Wielkiej Brytanii przez koalicję konserwatystów z liberalnymi demokratami nie spowoduje ponownego ześlizgnięcia się brytyjskiej gospodarki w recesję.Takiego zdania jest większość spośród 78 ekonomistów przepytanych przez "Financial Times". Wyniki badań opublikowano we wtorek.
Ankietowani zgodni są co do tego, że pakiet środków określanych jako zaciskanie pasa jest dla gospodarki ryzykiem, może wyhamować tempo wzrostu gospodarki, ale najprawdopodobniej się opłaci.
Największych zagrożeń dla gospodarki ekonomiści dopatrują się w wysokiej inflacji (3,2 proc. w listopadzie ub. roku, licząc rok do roku wobec celu 2 proc.) oraz w pogłębieniu kryzysu w eurostrefie, gdzie brytyjskie banki ulokowały duży kapitał i która jest największym rynkiem brytyjskiego eksportu.
43 ekonomistów przekonanych jest, że plan redukcji deficytu budżetowego ogłoszony przez rząd w październiku ub. r., do końca 2011 zostanie zrealizowany zgodnie z planem. Tylko 13 przekonanych jest, że rząd powinien wprowadzić w życie plan awaryjny.
"Spodziewam się, że dane fiskalne będą nieco lepsze niż zakłada to plan rządu, o ile zewnętrzne wstrząsy nie popchną brytyjskiej gospodarki z powrotem w recesję" - stwierdził John Gieve, zastępca prezesa Banku Anglii (BoE).
Głównym powodem, dla którego w ocenie ekonomistów rząd nie odejdzie od wytyczonej strategii jest to, że ożywienie gospodarki wydaje się na tyle prężne, iż nie stwarza ryzyka nawrotu recesji. W II. kw. ub. r. brytyjski PKB wzrósł o 1,2 proc. kwartał do kwartału, zaś w III. kw. o 0,7 proc. kwartał do kwartału (po korekcie).
Ekonomistów niepokoi zarazem rosnąca inflacja, która w ocenie komitetu ds. polityki pieniężnej BoE może na wiosnę br. sięgnąć nawet 4 proc. rok do roku, co wymusi zwyżkę podstawowych stóp procentowych obecnie rekordowo niskich (najważniejsza z nich wynosi 0,5 proc.).
"Niższy kurs funta, rosnące ceny surowców i wciąż wątła kondycja sektora bankowego postawią komitet ds. polityki monetarnej BoE przed bardzo trudnym wyborem" - sądzi prof. John Muellbauer z Nuffield College w Oksfordzie.