Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało byłego dyrektora rzeszowskiego oddziału jednego z krajowych banków oraz jego zastępczynię. Są podejrzani o działanie na szkodę banku w wysokości prawie 7 mln zł i poświadczenie nieprawdy w dokumentach.Decyzją sądu w Rzeszowie były dyrektor banku 55-letni Marek Z. trafił na trzy miesiące do aresztu. W stosunku do jego zastępczyni 57-letniej Bożeny L. nie zastosowano żadnych środków zapobiegawczych.
Rzecznik CBA Jacek Dobrzyński poinformował, że podejrzani zostali zatrzymani w swoich mieszkaniach. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Apelacyjna w Rzeszowie. Szef wydziału Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie Damian Mirecki powiedział PAP, że oboje podejrzani są o działanie na szkodę banku w wysokości prawie 7 mln zł. Ponadto dyrektor ma zarzut fałszowania dokumentów i oszustwa. Natomiast jego zastępczyni, obok działania na szkodę banku, ma jeszcze zarzuty poświadczenia nieprawdy w dokumentach.
Mirecki wyjaśnił, że do działania na szkodę banku doszło, gdy jeden z inwestorów zaciągnął kredyt na budowę lokali użytkowych, handlowych i mieszkalnych w Zakopanem. Gdy stracił płynność finansową, przestał spłacać raty kredytu. Wówczas zawarł z bankiem, reprezentowanym przez Marka Z. ugodę, na podstawie której pieniądze ze sprzedaży lokali miały trafić na konto banku, a w zamian bank miał wyrazić zgodę na zwolnienie ich z hipoteki.
Tymczasem - zdaniem śledczych - mimo, że inwestor nie przelał na konto banku środków ze sprzedaży 12 lokali, to jednak bank zwolnił je z hipoteki. Ceny sprzedanych lokali wyniosły od 500 do 900 tys. zł. Ponadto Marek Z. podejrzany jest także o oszustwo. Według prokuratury oferował on osobom, które chciały wpłacić do banku większe sumy pieniędzy bardzo wysokie oprocentowanie lokaty - 15, 16 proc. w zamian za to, że ich pieniądze trafią na konta innych klientów.
Mirecki zaznaczył, że banki w Polsce nie świadczą takich usług, a Z. wykorzystał fakt, że mógł działać niejako w imieniu banku.
Początkowo osoby, które zgodziły się na tego typu "przysługę" otrzymywały wysokie odsetki od swoich pieniędzy. Później jednak stracili je, bowiem klienci, na których konta zostały złożone te fundusze, nie oddali ich. Marek Z. taką ofertę złożył trzykrotnie. Dwa razy dotyczyło to kwoty miliona zł, a raz - 250 tys. zł.Markowi Z. i Bożenie L. grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
Śledztwo zostało wszczęte po zawiadomieniu banku, który zwolnił Marka Z. z funkcji dyrektora oddziału w Rzeszowie.
Agnieszka Pipała