Pracodawcy krytykują dwa główne punkty Narodowego Programu Nadzoru Właścicielskiego, który przygotowała rada gospodarcza przy premierze. Przedstawiciele Business Centre Club uważają, że nowe rozwiązania jeszcze bardziej upolitycznią zarządy państwowych spółek oraz utrudnią zarządzanie nimi.
Rządowy projekt trafi do Sejmu pod koniec miesiąca. "Poprawiając nadzór nad państwowym majątkiem, chcemy zwiększyć jego wartość" - mówi "DGP" Jan Krzysztof Bielecki, szef rady. Dokument zakłada powołanie Rady Nominacyjnej, czyli ok. 10-osobowego gremium, decydującego o składzie rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa. Dziś ten wybór odbywa się w drodze konkursów.
Powołany zostanie też nowy departament nadzoru właścicielskiego w Ministerstwie Skarbu Państwa. Urzędnicy w porozumieniu z radami nadzorczymi mają formułować cele strategiczne oraz monitorować funkcjonowanie państwowych spółek. Eksperci chcą też znacznie ograniczyć liczbę państwowych firm i znieść ustawę kominową, która ogranicza uposażenia ich szefów
Przedstawiciele BCC podczas wczorajszego spotkania z Bieleckim, choć chwalili rząd za próbę uporządkowania nadzoru właścicielskiego, to o projekcie nie wyrażali się z entuzjazmem. "Lepsze zarządzanie państwowym majątkiem nie może zastąpić prywatyzacji, która powinna pozostać priorytetem rządu" - mówi Marek Goliszewski, założyciel i prezes BCC.
Jan Król, członek rady głównej BCC, mówił: "Obawiamy się, że te zmiany mogą uzasadnić doktrynalne odejście od prywatyzacji". Choć autorzy projektu podkreślali, że nowe przepisy to rozwiązanie przejściowe, bo dziś nikt nie wie, kiedy uda się zakończyć prywatyzację, to Bielecki rozwiał złudne nadzieje: "Nie czarujmy się hasłami, z których nic nie wynika. Jeżeli mówimy o sprzedaży Orlenu czy Lotosu, to realnie na liście potencjalnych inwestorów są tylko państwowe spółki z Libii oraz Rosji. Na taką prywatyzację nie ma zgody politycznej".
Rada gospodarcza przy premierze proponuje więc, by doraźnie poprawić kondycję państwowych spółek, podnosząc kwalifikacje zarządzających. Ma o to zadbać nowa instytucja: powoływany przez premiera komitet nominacyjny, który zdecyduje, kto trafi do rad nadzorczych państwowych spółek. "To może narazić rząd na zarzut, że wprowadza do spółek Skarbu Państwa swoich ludzi" - mówił podczas wczorajszego spotkania Adam Pawłowicz, prezes firmy Konsalnet.