O tym, ile pieniędzy będzie trafiać do OFE, zdecyduje w czwartek Komitet Stały Rady Ministrów.
Przeciwny temu jest szef Komitetu, doradca premiera Michał Boni. Koalicja Jolanty Fedak z Pawlakiem i Rostowskim chce, żeby do OFE trafiało nie 7,3 proc. pensji, tylko 3 proc. Pomysł z 0 proc. do OFE pojawił się w ostatniej chwili. Resort pracy zapisał go w ostatecznej wersji założeń do nowelizacji ustawy o emeryturach kapitałowych. W praktyce oznacza to, że w kasie państwa w przyszłym roku zostaną prawie 23 mld zł, a w następnych latach – kiedy do OFE zacznie trafiać 3 procent pensji – około 13 mld zł. ZUS będzie miał wyższe wpływy, dzięki czemu zaoszczędzi dotujący go budżet. To oszczędność na krótką metę. Bo w przyszłości ZUS będzie miał wyższe zobowiązania. Bez redukcji składki wydatki na emerytury wyniosłyby w 2060 roku 189 mld (w dzisiejszym pieniądzu), po jej wprowadzeniu – 253 mld. zł. To o 34 proc. więcej. I te nożyce będą się coraz bardziej rozwierać. Państwu zwyczajnie może zabraknąć pieniędzy na wypłaty emerytur dla dzisiejszych 20-, 30-latków.
Po te argumenty sięga minister Boni. Ale nie przekonują one ani resortu pracy, ani finansów. W stanowisku MF, przygotowanym na jutrzejsze posiedzenie Komitetu, do którego dotarł „DGP”, czytamy, że to OFE są winne wzrostowi o 14,7 pkt proc. naszego długu publicznego.
– To absurdalne myślenie. Wyliczenia MF zawierają fundamentalne błędy – mówi prof. Marek Góra z SGH. Przekonuje, że 153 mld zł, jakie do tej pory ZUS wysłał do OFE, a MF zalicza do długu publicznego, są tak naprawdę ujawnionym ukrytym zobowiązaniem wobec przyszłych emerytów. – Ale też dzięki OFE nie trzeba będzie finansować całości emerytur ze składek pracujących, których w przyszłości będzie znacznie mniej – dodaje Wiktor Wojciechowski z Fundacji FOR.
Jeśli jutro wygra opcja Fedak i Rostowskiego, to bieżąca sytuacja budżetu się poprawi, a ryzyko przekroczenia 55 proc. progu ostrożnościowego zostanie oddalone. Ale nie będzie reform ograniczających wydatki. I być może systemu emerytalnego, który gwarantuje emerytury proporcjonalne do naszych składek.
Komentarze (96)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszePAMIĘTAJ NASZ WYBORCO ŻE TO MY ROBIMY DLA CIEBIE,MAJĄC JEDNE GACIE ,TWOJE FINANSE WZROSNĄ PROPORCJONALNIE DO ZMNIEJSZONEJ LICZBY PRAŃ RZECZONYCH GACI .
mają wszelkie dane na to ,by się zabezpieczyć na starość choćby z pomocą rodziców.
To nie jest piaskownica - to jest REAL drogie DUPKI!
Smierc kliniczna będzie takim samym uzaleznieniem, jakim dzisiaj jest branie narkotykow, np. marichuany czy heroiny. Powszechne będą eutanazje przeprowadzone na osobach chorych na depresje lub inne zaburzenia psychiczne, którzy pod wplywem chwili i panujacej wszedzie propagandy, jak i reklamy smierci poddac będą się chcieli temu zabiegowi. Już dzis panuje dyskusja na temat zabijania osob zdrowych fizycznie, ale chcacych eutanazji ze względu na swój aktualny stan psychiki. Niektorzy dopuszczaja wprowadzenie takiego rozwiazania w zycie, przeciez nie można nikomu niczego narzucac, również zycia. Przeciez trzeba być tolerancyjnym na poglady innych. I tak w imie powszechnie panujacej modzie na tolerancje zacieraja się granice moralne, lekarz przyszlosci będzie także jednoczesnie koronerem i sedzia kierujacym pacjenta ku zagladzie zamiast ku wyzdrowieniu. Dozycie poznej starosci i w ogole zycie będzie luksusem dostepnym jedynie dla tych, którzy wykupia najdrozszy abonament medyczny i zaplaca 100% za leki przeciw nowotworom i innym chorobom starości.Telefon wpadnie doktór z zastrzykiem,bezbolesne ukłucie i po nieszczęśliwym emerycie.Po cóż mamy wykańczać sie pod płotem szpitala.Nie widze powodu do zmartwień.