Po raz pierwszy od 2001 prezesi największych banków w Polsce zarobili mniej niż rok wcześniej. Najwięcej zarobili były szef Pekao Jan Krzysztof Bielecki (8,7 mln zł z czego 7 mln to odprawa), prezes BRE Banku Mariusz Grendowicz (4,4 mln zł) i Józef Wancer z BPH (4,3 mln zł)
Firma Sedlak & Sedlak przeanalizowała zarówno stałe kontrakty jak premie i roczne bonusy prezesów 19 największych banków. Wynagrodzenia były proporcjonalnie niższe do zysków całego sektora. Polskie banki musiały zwiększyć rezerwy na tzw. złe kredyty, spadły także ich wpływy z działalności bankowej, co było spowodowane m.in. ograniczeniem akcji kredytowej. – Ubiegłoroczny spadek zarobków top menedżerów świadczy tylko o tym, że system wynagradzania w naszych bankach działa prawidłowo – mówi Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich.
W Niemczech, Wielkiej Brytanii, a zwłaszcza w USA prezesi dostawali wielomilionowe bonusy, mimo że kierowane przez nich instytucje przynosiły straty. Richard Fuld, prezes Lehman Brothers, tuż przez ogłoszeniem bankructwa, wziął 4 mln dol. premii.
Z kolei prezes niemieckiego banku IKB Stefan Ortseiffen pobierał milionowe premie, podczas gdy kierowany przez bank notował straty. W 2008 roku, aby nie dopuścić do jego bankructwa, niemiecki rząd wpompował w IKB 10 mld euro. W ubiegłym miesiącu Ortseiffen, za wprowadzanie w błąd inwestorów, jako pierwszy na świecie bankier został skazany przez sąd na karę więzienia.
W ubiegłym miesiącu prezydent Stanów ZjednoczonychBarak Obama podpisał ustawę o reformie systemu bankowego, która zwiększa nadzór nad instytucjami finansowymi, a tym samym nad wynagrodzeniami prezesów.
Parlament Europejski przyjął w lipcu dyrektywę, która zakłada, że premie prezesów nie przekroczą 30-60 proc. wynagrodzenia podstawowego i będą wypłacane dopiero po trzech latach. Co więcej, jeśli okaże się, że po upływie kadencji zarządu bank odnotuje nagłe pogorszenie wyników, to rady nadzorcze mogą zażądać od prezesów zwrotu premii.
– Chodzi o to, żeby prezesi nie śrubowali wyników na krótką metę – tłumaczy Pietraszkiewcz. A banki inwestowały w ryzykowne instrumenty finansowe, które przynoszą duże zyski na papierze, a po roku czy dwóch okazuje się, że są one przyczyną milionowych strat.
Niektóre państwa członkowskie już wprowadziły swoje regulacje. W Wielkiej Brytanii obowiązuje podatek od zbyt wysokich premii. Bankowcy, którzy do kwietnia zarobili więcej niż 25 tys. funtów, muszą połowę nadwyżki oddać fiskusowi. Podobne kroki zapowiedziała również Francja.
Pensje nie będą ograniczone
Polska jest niechętna regulacjom i nie ma żadnych takich projektów. – Niepotrzebne są nam takie rozwiązania jakie chce wprowadzić Komisja Europejska – mówi Pietraszkiewicz. I tłumaczy, że ludzie zasiadający w zarządach dostają zwykle po 1 – 3 proc. wypracowanych przez siebie zysków.
Przeciwko odgórnym regulacjom wynagrodzeń protestują ekonomiści.
Janusz Jankowiak uważa wręcz, że ograniczanie pensji zarządów może pogorszyć kondycje naszych banków, które stosunkowo łagodnie przeszły przez kryzys. Kontrola wynagrodzeń bankowców nie podoba się też Dariuszowi Filarowi z Rady Gospodarczej. Dlatego pozostaje na tylko w mądrość rad nadzorczych, od których zależą wynagrodzenia prezesów banków.