Z roku na rok maleje kwota umorzeń zaległości podatkowych - wynika z danych udostępnionych "Rzeczpospolitej" przez Ministerstwo Finansów. Jeszcze w 2006 roku było to 153 mln zł, a w 2009 roku tylko ponad 85 mln zł.
Gazeta przytacza przypadki, na które powoływali się podatnicy, wnoszący o umorzenia. Nawet śmierć ojca, choroba matki, hospitalizacja syna, uprowadzenie brata, zły stan zdrowia, brak pracy i prawa do zasiłku, trudna sytuacja lokalowa nie wystarczy, aby fiskus darował długi. Tłumacząc, że na organach podatkowych ciąży obowiązek dbałości o interesy Skarbu Państwa, urzędy chwytają się każdego pretekstu, aby mieć powód do odmownej decyzji.
Zdaniem doradców podatkowych urzędnicy skarbowi nie odpuszczają podatnikom, gdyż chodzi o statystykę. Naczelnicy urzędów skarbowych muszą się tłumaczyć przed swoimi zwierzchnikami z każdego umorzenia i to ich zniechęca do wydawania pozytywnych decyzji. Praktyka pokazuje, że znacznie większe szanse ma wniosek o rozłożenie podatku na raty lub odroczenie terminu jego uregulowania.