Po bardzo dobrym maju, gdy proces sprzedaży mieszkań, w przypadku których w tym miesiącu zwarto umowę ostateczną, spadł poniżej 96 dni (średnia dla rynku wtórnego), dane za czerwiec przyniosły wyraźne pogorszenie sytuacji. Mieszkania sprzedane w tym miesiącu zostały wprowadzone do oferty średnio 126 dni przed podpisaniem umowy ostatecznej. Oznacza to wydłużenie procesu sprzedaży z trzech do czterech miesięcy. Taki wynik jest niewiele lepszy od bardzo słabego przełomu roku, gdy proces sprzedaży przekraczał 130 dni.

Reklama

Miesiąc dłużej na decyzję

Pogorszenie warunków to skutek wydłużenia okresu, jaki upływa przeciętnie od wprowadzenia oferty do sprzedaży do zawarcia umowy przedwstępnej. Dla transakcji sfinalizowanych w czerwcu wydłużył się on diametralnie – do 96 dni z 56 dla mieszkań sprzedanych miesiąc wcześniej, czyli do trzech miesięcy, z poniżej dwóch.

Mniejszy ruch w kwietniu z powodu Świąt i żałoby narodowej

Dwukrotne wydłużenie tego etapu jest konsekwencją spowolnienia ruchu na rynku mieszkaniowym wiosną, najpierw z powodu Świąt Wielkanocnych, a później żałoby narodowej. Ale to prawdopodobnie nie jedyne przyczyny. Kolejną może być obserwowane od początku roku ożywienie na rynku pierwotnym, przejawiające się gwałtownym wzrostem liczby nowych inwestycji. Deweloperzy, aby przyciągnąć kupujących już na wczesnym etapie budowy, oferują atrakcyjne rabaty i promocje, sięgające w nawet 10 proc. "W ten sposób stwarzają naturalną konkurencję dla rynku wtórnego. W efekcie coraz więcej klientów szuka nowych mieszkań, zamiast używanych" - ocenia Marcin Stefański doradca Home Broker z Gdyni. "Poza tym, polityka cenowa deweloperów pośrednio oddziałuje też na rynek wtórny, wzmacniając presję na spadek cen, zwłaszcza w segmencie tanich mieszkań" - dodaje.