Wczorajszą decyzją o umieszczeniu ratingu Hiszpanii na liście obserwacyjnej z możliwością jego obniżki o jeden, lub dwa stopnie z obecnych „Aaa” agencja Moody’s „przypomniała” inwestorom o problemach Hiszpanii. Dość szybko wykorzystano to jako pretekst do sprzedaży euro, chociaż spadek nie był zbyt dynamiczny – notowania EUR/USD zeszły w okolice 1,22.

Reklama

Zresztą w tym momencie można długo dyskutować o roli agencji ratingowej, sformułowania typu - wyrażamy obawy przed rosnącymi kosztami finansowania w średnim okresie, czy pogarszającymi się perspektywami wzrostu gospodarczego w kontekście wyzwań, co do wypełnienia kryteriów fiskalnych – mogą prowadzić do ślepej uliczki, zwłaszcza w sytuacji, kiedy spekulacyjne fundusze podbijają wyceny CDS-ów i rentowności obligacji i tak w kółko. W tym miejscu potrzeba raczej więcej zapewnień, iż Hiszpania poradzi sobie z reformami, a jej system bankowy nie jest zagrożony (no ale czy tak rzeczywiście jest?).

Tymczasem decyzja Moody’s nie wpłynęła tylko na EUR/USD. W dół poszły także notowania EUR/JPY, czy też EUR/CHF. W tym ostatnim przypadku coraz bliżej jest do bariery 1,30, która być może na powrót skłoni Narodowy Bank Szwajcarii do podjęcia interwencyjnych działań – tym razem w obronie eksporterów, chociaż teoretycznie mają się oni niby dobrze. A frank jest już po 3,15.

Dzisiaj rano w Chinach opublikowano dane o indeksie PMI dla przemysłu, który spadł w czerwcu do 52,1 pkt. Mogą one stać się dobrym pretekstem dla tych, którzy wyprzedają chińskie aktywa w obawie przed wyraźniejszym spowolnieniem tamtejszej gospodarki. Powyższa publikacja położyła się także cieniem na europejskich giełdach, które rozpoczęły sesję od spadków. Wzrost globalnego ryzyka zaznaczył się także na złotym, który rano był słaby mimo lepszego odczytu indeksu PMI dla Polski – wzrósł on w czerwcu do 53,3 pkt. z 52,2 pkt. (do najwyższego poziomu od sierpnia 2007 r.). To pokazuje, że dane z kraju są cały czas ignorowane. To może sugerować, iż jeszcze w tym tygodniu złoty może osłabić się w okolice 4,18-4,20 zł za euro w przypadku publikacji kiepskich danych makro z USA.

Reklama

A tylko dzisiaj poznamy cotygodniowe dane o bezrobociu (14:30), a także kluczowy odczyt ISM dla przemysłu (16:00). O tej samej godzinie opublikowane zostaną także informacje o dynamice wydatków na inwestycje budowlane i podpisanych umowach na sprzedaż domów. Za nami lepsze dane o indeksach PMI dla przemysłu w Niemczech i strefie euro w czerwcu.

EUR/PLN: Wzrost globalnego ryzyka ponownie osłabia złotego, który nie reaguje na informacje z kraju. Analiza techniczna sugeruje, iż mocne wsparcie można na powrót znaleźć w strefie 4,14-4,15, a notowania powinny dążyć w okolice 4,1750 jeszcze dzisiaj. A jutro nie można wykluczyć wzrostu do 4,20.

USD/PLN: Dolar utrzymuje się poniżej 3,40, na co wpływa zachowanie się EUR/USD. Silne wsparcie to już 3,38. Wydaje się, że kolejne godziny przyniosą powrót powyżej 3,40. Dzienne wskaźniki potwierdzają zwyżkę.

Reklama

EUR/USD: Pomimo tematu Hiszpanii kluczowe wsparcie na 1,2150 nadal jest silne, a rynek znajduje podparcie już w okolicach 1,2180-1,2200. Silny opór to rejon 1,23. Dzienne wskaźniki przestrzegają przed grą na zwyżkę, a w średnim terminie zapowiadają zniżki.

GBP/USD: Funt złamał wsparcie na 1,4970 USD, co tym samym sygnalizuje zakończenie trendu wzrostowego rozpoczętego w połowie maja. Kolejnym kluczowym poziomem będą okolice 1,4750, ale do nich jeszcze daleko. Dzisiaj kluczowy będzie test 1,4850-1,4870. Dzienne wskaźniki zaczynają potwierdzać zniżkę. Silny opór to rejon 1,5000.

Sporządził: Marek Rogalski – analityk DM BOŚ (BOSSA FX)