W I kwartale 2010 r. ubyło 613 tys. kart kredytowych, czyli niemal połowa z tego, co banki wydały w całym 2009 r. – poinformował NBP w najnowszym raporcie o kartach płatniczych. Z 10,86 mln kart kredytowych na koniec zeszłego roku w portfelach Polaków pozostało 10,25 mln. Mimo wzrostu liczby kart debetowych, liczba wszystkich kart płatniczych skurczyła się z 33,2 mln do 32,8 mln. To pierwsza taka sytuacja w historii karcianego rynku, do tej pory nieustannie pnącego się w górę.

Reklama

Tym samym potwierdziły się dane z banków, uzyskane wcześniej przez Gold Finance. Większość ankietowanych przez nas instytucji finansowych informowała już, że w IV kwartale zeszłego roku zmniejsza pulę kart kredytowych. Nie było jednak jeszcze wówczas potwierdzenia takich działań w statystyce dla całego rynku. Bankowcy tłumaczyli, że nie przedłużają ważności kart kredytowych mało wiarygodnym klientom, obniżają limity kredytowe i zamykają nieaktywne karty. Banki zaczęły robić porządki z kartami kredytowymi w obawie przed coraz bardziej zdesperowanymi klientami z kłopotami, obsługującymi pożyczki gotówkowe. W ciężkiej sytuacji finansowej mogą wspomóc się właśnie kredytem na karcie.

Częściowo scenariusz ten mógł już się realizować, bo na wzrost odsetka złych kredytów na kartach zwróciła uwagę nawet Komisja Nadzoru Finansowego. Podczas gdy udział złych kredytów we wszystkich kredytach konsumpcyjnych wynosił na koniec 2009 r. 10,8 proc., to dla kart kredytowych było to 12,1 proc. Jak rozwija się sytuacja, nie wiadomo, bo w publikacjach na temat rynku bankowego za I kw. 2010 r. KNF takich informacji nie podaje już wcale. Trudno więc wyrokować, czy odbieranie kart kredytowych to jednorazowa akcja czy też dłuższy proces.