Venkatalashmi po swoich studiach musiała wyjść za mąż, by móc się utrzymać. Pracy nigdzie nie było, a do miasta nie chciała jechać. Niedawno w jej wsi otworzono jednak centrum komputerowego przetwarzania danych. Setki podobnych biur w całych Indiach wynajmują korporacje z Europy, USA i Kanady.
Dla zachodniego pracodawcy Hindusi i Hinduski opracowują dokumenty, obsługują klientów i pełnią wszystkie te funkcje, za które ich zachodni koledzy żądaliby znacznie więcej pieniędzy.
Przenoszenie biur obsługi klienta do krajów biedniejszych nie jest niczym nowym. Jednak firma Satyam Computer Services, zatrudniająca 40 tys. Hindusów, umieszcza swoje biura na wsi, dając dobrze płatną pracę, do tej pory dostępną tylko w mieście.
Gdy klient Della czy Microsoftu dzwoni do biura obsługi klienta, słuchawkę po drugiej stronie może odebrać rolnik z wsi pod Bombajem. Zachodnie korporacje już dawno poznały się na hinduskich pracownikach. Tańsi od własnych, a też znają angielski. Teraz klientów obsługują już nawet rolnicy i chłopki ze wsi. W końcu oni też skończyli studia.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama