Armie azjatyckich i arabskich tygrysów gospodarczych stały się na dobre obiektem ofensywy polskiej przemysłu zbrojeniowego. Z szacunków Polskiej Izby Producentów na Rzecz Obronności Kraju wynika, że obecna wartość kontraktów podpisanych z Indonezją, Malezją, Indiami czy Jordanią przekracza 2 mld dol.

Tym razem będzie inaczej niż w minionych latach, kiedy polska ofensywa w Azji koncentrowała się tylko na eksporcie - teraz przychodzi czas na inwestycje bezpośrednie. Na taki odważny krok zdecydował się kaliski producent obuwia wojskowego - firma Kupczak. "Za kilka tygodni w Jordanii ruszy wybudowana kosztem 10 mln dol. fabryka, która będzie szyć 100 tys. par obuwia wojskowego rocznie" - mówi Bogusław Kupczak, prezes firmy.

Jeszcze dalej na wschód wybiera się Bumar, który wraz z lokalnym partnerem wybuduje na Filipinach fabrykę amunicji. Z kolei podwarszawska firma WB Electronics, wytwarzająca systemy łączności i dowodzenia, złożyła ofertę na budowę fabryki produkującej swoje urządzenia w Indiach. A do Indonezji wybiera się producent wojskowych radiostacji Radmor. Kolejne kontrakty inwestycyjne to tylko kwestia czasu, bo polskie firmy chcą w Azji dotrzymać kroku zachodnim potentatom. "Inwestycje będą konieczne. Sam eksport już nie wystarczy, jeśli chcemy się utrzymać na tych rynkach" - mówi Sławomir Kułakowski, prezes Polskiej Izby Producentów na Rzecz Obronności Kraju.



Reklama