Przewodniczący Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników w Polsce Jan Buczek obiecał, że najazdu tirów na miasta nie będzie. Minister infrastruktury miał mu obiecać, że winiety wzrosną tylko o połowę. Jako, że kierowcy do końca rządowi nie wierzą, to tylko zawiesili protest. Gdy po 10 lipca z rozmów o cenach winiet nic nie wyjdzie, to wtedy już na pewno zablokują drogi.

Reklama

>>>Tirowcy zablokują nas na złość rządowi

Przewoźnicy twierdzą, że winiety idą w górę, bo firmy zarządzające autostradami chcą ratować się z kryzysu kosztem kierowców. A to grozi bankuctwem przewoźników, którzy zatrudniają w Polsce aż dwa miliony osób.