Klienci skarżyli się, że banki dodatkowo zarabiają na tej różnicy pomiędzy ceną po jakiej pozyskuje pieniądze, a kursem po jakim sprzedaje kredytobiorcom. Głośny protest w tej sprawie wniosły osoby zadłużone w mBanku. Niestety dla klientów na nie wiele on się zdał. Bank tłumaczy, że spread istnieje aby zabezpieczyć się przez ryzykiem kursowym. Pomóc powinny jednak nowe regulacje, które wprowadza nadzór finansowy.

Reklama

- Od 1 lipca klienci wszystkich banków będą mogli sami decydować, czy korzystają jak dotychczas ze spreadu banku, czy kupują walutę np. w kantorach i sami spłacą nią raty - powiedziała "Polsce" Marta Chmielewska-Racławicka z biura prasowego Komisji Nadzoru Finansowego. Jest jednak pewno ale, nie będzie mozna zmienić raz podjętej decyzji.

>>> Masz kredyt? Negocjuj cenę franka

Na tę nową regulację już się szykują zadłużeni. Powstał serwis internetowy kupfranki.pl, którego celem jest skrzyknięcie osób, które zaciągnęły kredyty we frankach szwajcarskich. Społeczność zamierza wspólnie kupować szwajcarską walutę. Dzięki zamówieniu hurtowemu będzie mogła wynegocjować niższą cenę.

>>> 5 tys. osób chce samemu kupować franki

Analityk podkreśla, że nie musi to być wcale takie opłacalne dla klientów. - Problem z tą regulacją polega na tym, że klient tylko raz będzie mógł zmienić umowę. Tymczasem jeśli kilka tysięcy osób ruszy do kantorów kupić franki, to również spread w kantorach może mocno zdrożeć - uważa Mateusz Ostrowski z Open Finance. Obecnie różnica między ceną nabycia franka a jego sprzedaży w bankach wynosi od 13 do 40 groszy, a w kantorach maksymalnie 20 groszy.