Jeszcze przed wakacjami z rozkładu jazdy znikną najtańsze połączenia kolejowe m.in. do Krakowa, Gdyni, Białegostoku, Wrocławia, Olsztyna czy Suwałk - ustaliło "Metro". PKP InterCity jeszcze nie podało oficjalnej listy wycofywanych pociągów. Najbardziej ucierpi wschód Polski, gdzie już przed rokiem doszło do likwidacji połączeń, czego skutkiem było odcięcie od kolei Zamościa.

Reklama

Teraz czas na redukcję połączeń z Lublina do Chełma i Przemyśla oraz z Białegostoku i Olsztyna do Suwałk, skąd już dziś odjeżdża zaledwie osiem pociągów. Na koniec wypadnie też jedno z połączeń Białystok - Warszawa. W sumie z rozkładu znikną aż 43 pociągi.

Eksperci twierdzą, że to koniec kolei w Polsce. "Spółka z grupy PKP wycięła konkurencyjne InterRegio, a teraz wycina Tanie Linie Kolejowe. To chore, ale jest na rękę PKP, bo woli spółka rozwijać drogie połączenia - mówi "Metru" Patryk Skopiec, wiceprezes Instytutu Rozwoju i Promocji Kolei. "Nie pomaga nawet to, że InterCity dostaje dotacje z budżetu na deficytowe połączenia właśnie do mniejszych miast, bo i tak likwiduje te pociągi" - dodaje Skopiec.

Powód to oczywiście opłaty za korzystanie z torów i zaległości, jakie już narosły wobec ich właściciela czyli Polskich Linii Kolejowych. Kroki PKP IC to nie koniec likwidacji taniego transportu kolejowego. Nadal pod znakiem zapytania stoi przywrócenie zawieszonych około 50 połączeń InterRegio. Powód ten sam - długi wobec PLK. Nadzieją może być wejście za dwa lata na polski rynek konkurencji z zachodu - pasażerowie wybiorą lepszy tabor oraz niższe ceny - kończy "Metro"