Zawirowania na rynku finansowym sprawiły, że bankom bardzo trudno trafnie przewidzieć popyt na kredyty – wynika z najnowszej ankiety NBP na temat sytuacji na rynku kredytowym w II kwartale 2010 r. Bankowcy mocno przeceniają popyt, więc w praktyce o oczekiwanych tłumach chętnych na kredyt nie ma mowy. Okazuje się, że miesiącami „przeganiani” przez banki klienci nie są skorzy wracać, nawet gdy polityka kredytowa staje się bardziej przyjazna. Najbardziej „obrazili się” na banki poszukujący kredytów konsumpcyjnych. Do bankowych okienek nie chce się też pukać dużym przedsiębiorstwom potrzebującym krótkoterminowego finansowania.

Reklama

Cokwartalna ankieta banku centralnego wśród przewodniczących komitetów kredytowych pokazuje, jak mocno banki „przestrzeliły” w szacowaniu zainteresowania pożyczaniem pieniędzy. Zaskoczyli wszyscy - od klientów indywidualnych po wielkie korporacje. Gdy w IV kwartale 2009 r. klienci indywidualni zdziwili banki większym popytem na kredyty mieszkaniowe, tym razem było odwrotnie. Wbrew oczekiwaniom połowy banków, że gotowych wziąć kredyt na początku roku przybędzie, wzrost popytu odnotowała jedynie co piąta instytucja. To jednak nic w porównaniu z zaskoczeniem, jakie przygotowali potencjalni klienci w przypadku kredytów konsumpcyjnych. Wygląda na to, że niemal nie chcą oni pieniędzy banków. Zamiast wzrostu popytu na finansowanie konsumpcji spodziewanego w blisko 40 proc. instytucji, w połowie doszło do spadku. Takiego rozdźwięku między oczekiwaniami a rzeczywistością nie było od co najmniej 6 kwartałów.

Bardzo mocno rozminęło się to również z prognozami zainteresowania kredytami krótkoterminowymi przez duże firmy. Wbrew około 70 proc. wskazań, że w I kwartale będzie ich więcej, doszło do sporego spadku sprzedaży kredytów krótkoterminowych. Co było pewnie szczególnie bolesne, popyt mocno spadł również w porównaniu z IV kwartałem 2009 r. Najwyraźniej po okresie kredytowej posuchy, nawet gdy banki zaczęły otwierać się na kredytowanie, firmy starają się nadal radzić sobie same. Niewiele lepiej było z kredytami długoterminowymi dużych przedsiębiorstw. Między oczekiwaniami a realizacją jest 50 proc. rozstrzał. Lepiej udało się przewidzieć ruchy małych i średnich firm, szczególnie popyt na kredyty długoterminowe.

Choć wydawałoby się, że zachowania klientów kredytowych nie powinny interesować osób z oszczędnościami, to jednak jest zupełnie inaczej. Mniejszy popyt na kredyty nie będzie dopingował banków do walki o depozyty.