Dwóch tysięcy euro żądają rzymscy taksówkarze za kurs z Wiecznego Miasta do Paryża. Za 1500 euro można pojechać do Genui bądź Innsbrucku. Włoskie media podkreślają, że paraliż ruchu lotniczego to żyła złota dla kierowców taksówek.

Reklama

Ich usługi wybierają przede wszystkim biznesmeni, którzy nie mogą sobie pozwolić na długie koczowanie na lotniskach w oczekiwaniu na otwarcie przestrzeni powietrznej nad Europą. Dlatego na rzymskim lotnisku Fiumicino od razu pojawili się taksówkarze, oferujący międzynarodowe kursy, i to nawet te najdalsze. Zamówienia takie przyjmowane są także w centralach przedsiębiorstw taksówkowych. Wielu ludzi dzwoni tam, by spytać, ile trzeba zapłacić za kurs do jednej z europejskich stolic.

I tak na przykład grupa 14 francuskich turystów wsiadła do dwóch dużych taksówek, płacąc za jazdę do Paryża po 2 tysiące euro od auta. Firmy taksówkowe przyznają, że wysokość ceny podlega negocjacjom z kierowcami. Do ustalonej sumy dochodzą jeszcze opłaty za autostrady.