Ponadto - jak zastrzegł - "wielu analityków i publicystów zwraca uwagę na to, że realnie deficyt budżetowy jest znacznie większy". Chodzi m.in., jak powiedział, o finansowanie budowy dróg poprzez Krajowy Fundusz Drogowy. "Co z tego, że zostało to przesunięte poza budżet i inaczej nazwane, skoro i tak jest to dług sektora publicznego" - zauważył Stasiak.

Reklama

Szef prezydenckiej Kancelarii odniósł się również, w kontekście budżetu na 2010 r., do przedstawionego w piątek przez premiera Donalda Tuska Planu Rozwoju i Konsolidacji Finansów 2010-2011.

Jak ocenił, tegoroczna ustawa budżetowa "jest pewną powtórką tego, co było wcześniej odnośnie sztywnych wydatków budżetowych i pewnie nie pozwoli na podejmowanie jakichkolwiek innych wyzwań pozwalających na realne usprawnienie sektora publicznego".

Przedstawiony w piątek na Politechnice Warszawskiej przez premiera Tuska, ministra finansów Jacka Rostowskiego i szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów Michała Boniego plan zakłada m.in., że wzrost wydatków państwa nie przekroczy 1 proc. ponad poziom inflacji; plan przewiduje także podwyższenie wieku emerytalnego i upowszechnienie systemu emerytur.

Zdaniem Stasiaka, plan jest "powtórzeniem elementów debaty, tego co mówiono wcześniej" na temat usprawnienia sektora publicznego. Jak mówił, chciałby np. wiedzieć, co konkretnie kryje się pod postulatem racjonalizacji wydatków. "Poważna rozmowa może się odbyć wtedy, kiedy wyliczy się skutki dla budżetu państwa" - ocenił. "Mnie w tym wszystkim brakuje konkretu"- dodał.

Uchwalona przez Sejm w grudniu ubiegłego roku ustawa budżetowa na 2010 r. przewiduje, że tegoroczny deficyt nie przekroczy 52 mld 214 mln 216 tys. zł. Dochody mają wynieść 248 mld 868 mln 601 tys. zł, wydatki - nie więcej niż 301 mld 82 mln 817 tys. zł.

Przychody z prywatyzacji osiągną ok. 25 mld zł. Ministerstwo Finansów przewiduje, że w 2010 r. z podatków ma wpłynąć do budżetu ponad 223 mld zł. Z tego z VAT - 106,2 mld zł, z akcyzy - 53 mld zł, z podatku od hazardu - 1,5 mld zł, CIT - 26,3, PIT - 36 mld zł.