Stolica to wciąż eldorado: przeciętne zarobki były tutaj niemal o 2 tys. zł wyższe niż w innych regionach i wynosiły 5,2 tys. zł brutto. Dobrze zarabia się też w Gdańsku i Poznaniu (po 3,9 tys. zł). Najgorzej w Kielcach i Lublinie (ok. 2,8 tys. zł). "Te dane pokazują, że nie ma czegoś takiego jak jeden polski rynek pracy. Są jedynie bardzo zróżnicowane rynki lokalne" - mówi Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. Skąd tak radykalne różnice w zarobkach? "W Warszawie jest wiele zagranicznych firm, które swoim zarządom potrafią płacić nawet po kilkaset tysięcy złotych miesięcznie. Nie ma też realnego bezrobocia, pracownik jest poszukiwany i dlatego trzeba mu dobrze płacić. Z Kielcami czy Lublinem jest dokładnie odwrotnie: to małe rynki, gdzie trudno o pracę" - mówi Sadowski.

Reklama

Kryzys oszczędził branżę IT

W których branżach zarabiało się najlepiej? Liderem są technologie informatyczne, które płaciły 5 tys. zł miesięcznie. O 400 zł mniej zarabiali pracownicy telekomunikacji. W ubezpieczeniach przeciętne zarobki wynosiły 4,5 tys. zł. "Te branże nie odczuły kryzysu. W sektorze prywatnym płaci się dużo, jeśli kondycja finansowa firmy jest dobra, a dodatkowo gdy pracownicy są poszukiwani na rynku pracy" - komentuje Jeremi Mordasewicz, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych.

Listę płac 2009 roku zamykają: sektor publiczny i służba zdrowia, gdzie zarabiało się 2,8 tys. zł, nauka i szkolnictwo (2,6 tys. zł) oraz kultura i sztuka (2,4 tys. zł). Z Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń wynika też, że pracownicy firm z wyłącznie polskim kapitałem zarabiają zdecydowanie mniej (bo ok. 3 tys. zł) niż zatrudnieni w firmach zagranicznych (5 tys. zł).

Kobiety zarabiają za mało

Od lat utrzymuje się też tendencja, że kobiety zarabiają gorzej od mężczyzn. W ubiegłym roku Polki otrzymywały przeciętnie o 23 proc. mniejsze pensje niż panowie. "Tak się utarło, że kobiety zarabiają mniej, a one same nie mają świadomości, że są nierówno traktowane, więc nie usiłują tego zmienić. W wielu krajach europejskich państwa podejmują wielkie wysiłki, by zmienić tę tendencję. Natomiast u nas nie robi się nic" - komentuje prof. Magdalena Środa, etyk.

W największym w Polsce badaniu poziomu wynagrodzeń wzięło udział 92 tys. osób. Zdecydowana większość badanych nie ukończyła 35 lat i ma wyższe wykształcenie. Ich przeciętna pensja brutto wynosiła w ubiegłym roku 3,4 tys. zł.