"Mimo kataklizmu kolej poradziła sobie w naszym przekonaniu bardzo dobrze" - powiedział wiceminister infrastruktury Juliusz Engelhardt. Zaznaczył, że przywrócenie normalnego ruchu pociągów zajęło cztery dni, podczas gdy na przykład prądu w niektórych częściach kraju brakuje do tej pory.

Reklama

>>>2700 pociągów spóźnionych przez zimę

Engelhardt wyjaśnił, że atak zimy na początku stycznia doprowadził do oblodzenia sieci trakcyjnej, a kolejarze musieli ręcznie skuwać lód z kilometrów przewodów. Jak powiedział, był to "rodzaj klęski żywiołowej".

>>>PKP. Zimą paraliż, latem... 20 km/h

Powiedział, że przyjmuje krytykę pasażerów dotyczącą niewystarczającej informacji na dworcach o opóźnieniach pociągów jako słuszną. "Przepraszamy pasażerów i obiecujemy poprawę" - powiedział. Dodał, że zostaną wyciągnięte konsekwencje wobec winnych takiej sytuacji, ale nie doprecyzował, jakie to będą działania.