"Nie możemy skończyć budowy samolotu bez dodatkowych środków" - ostrzega w telewizji BBC prezes firmy, Tom Enders. Bo początkowy koszt projektu wzrósł już o 25 procent, przekraczając budżet o 5 miliardów euro.
Airbus popełnił błąd, gdy zgodził się na warunki Belgii, Francji, Niemiec, Luksemburga, Hiszpanii, Turcji i WIelkiej Brytanii, które zamówiły łącznie 180 maszyn A400M. W zapisach umowy wprowadzono sztywną cenę na maszyny. Nawet zwiększony koszt ich wytwarzania nie może podnieść końcowej ceny samolotów. Dlatego też, by pokryć straty, Airbus zażądał dodatkowych pieniędzy.
>>>Pierwszy lot wojskowego Airbusa
Rządowi klienci na razie się zastanawiają, czy zgodzić się na warunki Airbusa, choć ministrowie finansów nie chcą się zgodzić na dodatkowe zakupy. Dlatego też wydaje się pewne, że firma EADS, właściciel Airbusa, projekt skasuje. Zwłaszcza, że z zakupu maszyn zrezygnowała już RPA.
Na tej decyzji firma może stracić aż 5,7 miliarda euro, które zainwestowała w rozwój projektu. Do tego straci na reputacji. Skorzysta na tym główny rywal Airbusa - Boeing, którego transportowce C-17 cieszą się popularnością na całym świecie.