Przedstawiciele zarządów Kopeksu i Tagoru odmówili w czwartek skomentowania tej informacji.
Według informacji związkowców, załoga fabryki liczy obecnie ok. 920 osób. Połowa pracowników zakładu to osoby zatrudnione na czas określony. Jak poinformował szef Solidarności w zakładzie Stefan Jacznik, z grupą osób, których kontrakty skończyły się wraz z nadejściem nowego roku, nie przedłużono umów.
Komunikat w sprawie zwolnień w Tagorze opublikowała w czwartek śląsko-dąbrowska Solidarność.
"To jakiś koszmarny sen. Jeszcze w czasie Barbórki byliśmy chwaleni za to, że fabryka osiągnęła najlepszy wynik ekonomiczny w historii i jest jednym z filarów grupy Kopex. Przed świętami zmieniono prezesa i nagle okazało się, że fabryka jest w trudnej sytuacji finansowej, że brakuje rynków zbytu, a my jesteśmy drodzy i nierentowni" - powiedział Jacznik.
Dodał, że według nieoficjalnych informacji związkowców, planowana redukcja zatrudnienia ma się odbyć jak najmniejszym kosztem - bez odpraw i pakietów socjalnych.
Prezes grupy Kopex Marian Kostempski, w sprawie planowanych zwolnień w Tagorze odesłał do zarządu tej firmy. W sekretariacie prezesa Tagoru poinformowano PAP, że przedstawiciele firmy nie będą w czwartek wypowiadać się na ten temat.
Tagor to projektant i producent sprzętu dla górnictwa: obudów zmechanizowanych, zmechanizowanych obudów skrzyżowań, przenośników taśmowych i zgrzebłowych, a także dostawca elementów obudów indywidualnych.
Fabryka Maszyn i Urządzeń Tagor, z grupy giełdowego Kopeksu, zamierza zmniejszyć zatrudnienie o ponad 40 procent. Oznacza to odejście około 400 pracowników - alarmuje działająca w spółce "Solidarność". Mało tego, związkowcy twierdzą, że zwalniani nie dostaną żadnych odpraw.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama