Osłabienie popytu na nowe samochody osobowe to efekt wyhamowania reeksportu. Sprzedaży aut zagranicznym kontrahentom nie sprzyja kurs euro i wygaszenie w Niemczech rządowego programu dopłat do nowych aut w przypadku zezłomowania starego.

Reklama

Eksperci są przekonani, że to właśnie dzięki reeksportowi krajowa branża motoryzacyjna nie odczuła potężnych spadków sprzedaży w tym roku.

Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, szacuje, że tegoroczna sprzedaż samochodów osobowych zamknie się wynikiem zbliżonym do ubiegłorocznego, kiedy wyniosła ponad 320 tys.

A jaki będzie 2010 rok? Według Jakuba Farysia za granicę trafiło w tym roku nawet 15–17 proc. aut z polskich salonów i dlatego na dzień dobry w 2010 roku możemy spodziewać się zmniejszenia sprzedaży właśnie o tyle.

Przedstawiciele branży twierdzą, że jedynym ratunkiem jest odblokowanie zakupów przez firmy. Dealerzy liczą na duże transakcje z wielkimi korporacjami. Przypominają, że 2010 rok będzie trzecim rokiem eksploatowania samochodów kupionych przez firmy w okresie boomu z 2007 roku. Ponieważ po tym okresie radykalnie rosną koszty użytkowania aut, firmom może bardziej opłacić się kupić nowe samochody, niż dokładać do eksploatacji starych.

Reklama

p

>>> Czytaj więcej na forsal.pl