Stacje benzynowe z województw graniczących z krajami Unii, głównie Niemcami, ale także z Litwą, Czechami i Słowacją, podnoszą ceny paliw o kilka groszy na litrze. Właściciele korzystają na tym, że u nas paliwa należą obecnie do najtańszych w całej UE.

Reklama

"Na rodzime stacje w województwach przygranicznych masowo przyjeżdżają zagraniczni klienci. Przede wszystkim są to poszukujący tańszego paliwa Niemcy i Litwini" - mówi Krzysztof Romaniuk, dyrektor ds. analiz rynku w Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego.

Traci na tym lokalna społeczność - np. kierowcy z woj. lubuskiego, zachodniopomorskiego czy warmińsko-mazurskiego za autogaz muszą płacić o 11 gr/l więcej niż ci z Wielkopolski czy Podkarpacia. W Lubuskiem czy Opolskiem benzyna jest o 10 gr/l droższa niż w woj. kujawsko-pomorskim czy lubelskim. Najdroższy olej napędowy też jest w Lubuskiem – różnica na litrze w stosunku do cen np. w Łódzkiem sięga 7 gr. Miesięcznie w kieszeni Niemca bądź Słowaka, który odwiedza nasze stacje, zostaje równowartość 180–300 zł.

Więcej informacji: Paliwa drożeją przez turystów