Dyrektor jednego z warszawskich szpitali w rozmowie z gazetą przyznał, że decyzje o przesuwaniu planowych zabiegów na przyszły rok podejmowane są z ostrożności.
Nie możemy odmówić leczenia onkologicznego czy nie przyjąć na SOR, ale tam, gdzie się da, przesuwamy planowane zabiegi na przyszły rok. Zastanawiamy się trzy razy, czy na pewno wdrożyć kosztowne leczenie, bo kontrahenci coraz częściej tracą cierpliwość z uwagi na zwłokę w płaceniu – powiedział.
Dramat w polskich szpitalach. Długi NFZ uderzają w chorych
Szacuje się, że nadwykonania w szpitalach wciąż rosną. Tomasz Kopiec, dyrektor Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego im. prof. W. Orłowskiego CMKP w Warszawie, przewiduje, że w jego placówce w 2023 roku wyniosą około 5 mln zł.
Mimo to zaznacza, że jego szpital realizuje wszystkie przyjęcia.
Niezrozumiała jest dla mnie argumentacja innych dyrektorów, mówiących, że "przesuną pacjentów na przyszły rok". Szpitale z definicji są od leczenia, a nie od podejmowania takich decyzji – podkreślił w rozmowie z gazetą. Dodał również, że jeśli NFZ nie zapłaci za nadwykonania, zamierza skierować sprawę do sądu.
Komisja Zdrowia zajmie się zmianami w planie finansowym NFZ
Sytuację dodatkowo komplikuje napięta sytuacja finansowa NFZ. Jak przypomina "Rzeczpospolita", w środę sejmowa Komisja Zdrowia ma zaopiniować projekt zmiany planu finansowego Funduszu na 2024 rok. Projekt zakłada zwiększenie kosztów realizacji zadań NFZ o 904 mln zł – z 187,7 mld zł do 188,6 mld zł.
Choć środki te mają pomóc w regulacji należności za tzw. nadwykonania nielimitowane, eksperci wskazują, że mogą one być niewystarczające na pokrycie kosztów świadczeń limitowanych.
Obserwuj kanał Dziennik.pl na WhatsAppie