Wystawiane świadectwa charakterystyki energetycznej powinny szacować, jakich rachunków za ogrzewanie i prąd powinien spodziewać się nabywca bądź najemca budynku. Bez takiego świadectwa nie wynajmiemy i nie sprzedamy budynku ani jego części. Zdaniem ekspertów, obecnie większość tych świadectw jest niewiele warta.
Zgoda na patologię
W ubiegłym tygodniu na RCL pojawił się projekt rozporządzenia ws. metodologii wyznaczania charakterystyki energetycznej budynku lub części budynku oraz świadectw charakterystyki energetycznej. Wprowadza on nową metodologię, nowe wzory świadectw i reguluje ich sporządzanie.
W uzasadnieniu do projektu rozporządzenia nt. zasad sporządzania tych dokumentów wskazano, że do MRiT wpływają informacje o nadużyciach związanych z wystawianiem świadectw charakterystyki energetycznej. Nowe przepisy nie będą eliminowały możliwości sporządzania świadectw zdalnie. Zgodnie z proponowaną regulacją charakterystyka energetyczna budynków będzie wyznaczana po przeprowadzeniu kontroli na miejscu lub "kontroli zdalnej z wykorzystaniem środków porozumiewania się na odległość umożliwiających inspekcję wizualną" - pisze DGP.
Eksperci krytycznie o propozycjach
Dariusz Koc, dyrektor zarządzający Krajowej Agencji Poszanowania Energii wskazał, że podstawą wiarygodności świadectwa charakterystyki energetycznej jest jego rzetelne wykonanie i weryfikacja. Możliwość wykonywania tych świadectw zdalnie, formalnie usankcjonowana, tylko tę sytuację pogorszy. Zdalnie, z zastosowaniem wizualnej inspekcji budynku czy mieszkania nie da się tego dobrze zrobić - powiedział Koc.
To jest oburzające, że ministerstwo zamiast wspierać rzetelnie podchodzących do swojej pracy, proponuje rozwiązanie jeszcze gorsze od obecnego – powiedział Maciej Surówka, prezes Stowarzyszenia Certyfikatorów i Audytorów Energetycznych. Dodał, że wg. ich analizy stanu na lipiec 2023 r. 10 osób odpowiadało za 25 proc. świadectw w rejestrze, a 60 za połowę wszystkich tam zamieszczonych.